piątek, 9 marca 2012

Pegasvs - Pegasvs




Barcelona umacnia się na pozycji europejskiej stolicy muzyki. Dziś punktuje już jednak czymś więcej niż "tylko" ilością koncertów, kultową już Primaverą czy muzycznym wymiarem swojej kosmopolitycznej natury.

Minęły już ponad dwa miesiące 2012 roku, a w świecie muzyki interesującej nie wydarzyło się prawie nic ciekawego. Owo "prawie" pojawia się w poprzednim zdaniu praktycznie wyłącznie dzięki świetnym płytom wydanym przez artystów ze stolicy Katalonii. Pierwsza to bardzo dobre i medialnie głośne "fIN" Johna Talabota, druga - medialnie i dźwiękowo cicha, ale niewątpliwie piękna EPka duetu Granit (o obu wydawnictwach przeczytacie tutaj), trzecia to wspaniały długogrający debiut grupy Pegasvs. 

Kto kryje się za tą nazwą? Dziennikarz barcelońskiego magazynu Rockdelux pisze: to "mężczyzna, kobieta i dwie maszyny", od razu dodaje jednak, że Sergio i Luciana nie są postaciami całkowicie anonimowymi. Rate Your Music informuje zainteresowanych, że Sergio Pérez García ("rozchwytywany producent") i Luciana Della Villa występowali już razem w Anticonceptivas i Thelemáticos (więcej nt. zespołu w przewodniku - El Guincho w archiwum LTB). Biograficzno-muzyczne podłoże duetu jest więc na pewno ciekawe, o wiele ciekawsza wydaje się jednak ich najnowsza twórczość. Obietnicę złożoną znanymi wcześniej, krążącymi w sieci El Final de la Noche (wideo) czy La Melodía del Afilador z pewnością można bowiem uznać za spełnioną.

Muzyka barcelońskiego zespołu określana bywa różnie. W swojej entuzjastycznej (dawno już w Clubie Fonograma nie sięgano po takie noty!) recenzji Carlos Reyes opisuje ją jako "pop progresywny". Rockdelux pisze o "analogowym techno-popie", w centrum tego określenia stawiając raczej tradycyjnie pojmowaną "technologię" (krautrock, a później retropop a'la Tubeway Army) niż "techno" jako gatunek wyrosły z elektronicznej muzyki house powstającej w Detroit, w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Określenie "techno pop" przywodzi jednak na myśl nie tylko chwytliwe piosenki grane na maszynach, ale także - jeśli znów cofniemy się w czasie o niecałe trzydzieści lat - Techno Pop zespołu Kraftwerk. Utwór, który trafił w 1986 roku na płytę "Electric Café" (dopiero w 2009 wydaną pod oryginalnym tytułem - "Techno Pop) z jednej strony definiuje tytułowy gatunek (mechaniczne rytmy i odgłosy, pętle, ale jednocześnie operowanie melodyjnym, popowym motywem), z drugiej wpisuje do historii muzyki znane słowa: "music non stop, techno pop" (nie, KENT nie byli pierwsi). 


Ten kraftwerkowski slogan świetnie pasuje do tego, co dzieje się na "Pegasvs" w ciągu trzydziestu pięciu minut (i piętnastu sekund), które mijają tak szybko, że wymagają wręcz od słuchacza wielokrotnego użycia funkcji "repeat". Tak bowiem brzmi muzyka, która nie ma (i nie powinna mieć) końca, to stwierdzenie doprowadza nas z kolei do trzeciego rodzaju popowości tego materiału -  słyszalnego już w pierwszych sekundach otwieracza dream popu spod znaku przestrzenności brzmienia Cocteau Twins (połowo lat osiemdziesiątych, witaj ponownie!) bóstw shoegaze'u - My Bloody Valentine, ale także duetu The Raveonettes z okresu najlepszego w ich dyskografii "Lust Lust Lust" (ewidentny przykład to kapitalne, przypominające Dead Sound Atlántico). Rozmarzony charakter zawartych tu kompozycji nie zawsze jest jednak śnieniem pogodnym i lekkim. Najlepszy przykład stanowi bardzo niemieckie (Kraftwerk, Can, Neu!, berliński Bowie) No Volverá, przypominające dokonania Aniki, właśnie dlatego, że zaszczepia ona w swoich coverach ten ciemny, krautrockowy, mechaniczno-urbanistyczny pierwiastek. W każdym z przypadków synth-crescenda, o których pisze Reyes tworzą jednak na "Pegasvs" struktury bardzo udane - raz napędzane parą trans-Europe-ekspresu, raz rozmarzone jak Galaxie 500 i Mazzy Star, zawsze skupiające się natomiast na trzymaniu ręki na syntetycznym, ale jakże autentycznym pulsie buchającej pod instrumentalnymi pasażami melodyjności. To płyta zarazem niebiańsko jasna i miejsko ciemna, album energetyzujący, a równocześnie kojący, debiut, który z niesłychaną gracją spaja przeciwległe bieguny muzycznych uniesień.

 9 



PEGASVS - barceloński duet synth-techno-dream-progressive-popowy. Wybrana dyskografia: Pegasvs (2012, Canada Editorial). Płyta do przesłuchania na stronach Rockdelux i do kupienia w iTunes za 2,99 euro! Winyl - 10 euro (+ 3,50 za przesyłkę do Polski).