poniedziałek, 1 lipca 2013

Piel - NASZA rozmowa


Prawie trzy miesiące temu podaliśmy Wam na przystawkę wywiad z gwiazdą jednego z ich teledysków, a jako wzorowi gospodarze - tuż po przystawce serwujemy danie główne. Przed Wami Piel - jedne z najzdolniejszych klipmejkerek dzisiejszych czasów. 

Edit: Przed chwilą (5/7/13) otrzymaliśmy informację, że grupa Piel zakończyła swoją działalność, a Laura Manson i María Zanetti będą od tej pory tworzyć pod własnymi nazwiskami. Czując się niczym nieustraszeni pogromcy duetów mówimy: szkoda i mamy nadzieję, że ich solowa twórczość będzie równie dobra jak wspólne projekty.



Versión en español abajo


Nazywacie się Piel (hiszp. skóra) i gdybyśmy musieli strzelać dlaczego - wskazalibyśmy chyba na ekspozycje ciał w Waszych teledyskach. Kiedy myślimy o Efecto widzimy przylegający strój, niczym drugą, kolorową skórę, gdy oglądamy Gozo widzimy mechaniczny taniec Daft Punk, któremu człowieczeństwa dodaje ludzkie ciało. Oglądając na repeacie niezwykle sensualne Decepciones czujemy wszystko skórą Sofii Cantarini.

Nie burzcie tej zgrabnej teorii i powiedzcie, że mamy rację.

Nie będziemy jej burzyć! Oczywiście nazwa odnosi się do ludzkiego ciała, ale przede wszystkim do wrażliwości odczuwania i zmysłu dotyku. Powiedzenie hay piel przywodzi na myśl iskrzenie, łączenie i właśnie do tego dążymy - do tworzenia obrazów połączonych, czyli takich, które dobrze ze sobą grają. To sceny łączące się na zasadach dyktowanych przez historię, muzykę czy oczekiwania twórcy, który się do nas zwraca. Skóra to nie tylko największy narząd ludzkiego ciała, ale także ten, który najszybciej się regeneruje. W pewien sposób „bycie Piel” pozwala nam podróżować przez nieskończone estetyczne drogi i zagłębiać się aż do granic w napotkaną wrażliwość. 

Ciało i skóra to także istotne składniki Waszych indywidualnych działań. Pomarszczona skóra mistrza ping-ponga z filmu Marii kontrastuje ze smukłymi ciałami modnie ubranych modelek z portfolio Laury. To przypadek czy sytuacja dobrze pokazująca różnice stylistycznych zainteresowań?

Interesuje nas ciało, bo interesują nas ludzie i osobowości - to najważniejsza rzecz, która nas łączy. Nasze różne zainteresowania nakładają się na siebie w celu wydobycia tego, co najlepsze, najbardziej wiarygodne i prawdziwe z osób, które kręcimy. 

Powiedzcie o tym jak się poznałyście i skąd pomysł, by razem tworzyć teledyski. Czy pamiętacie konkretny moment, w którym pomysł przerodził się w działanie?

Poznałyśmy się podczas pracy nad bardzo stresującą reklamą, którą reżyserował pewien Turek. Któregoś wolnego wieczoru poszłyśmy razem na drinka i można powiedzieć, że nasza przyjaźń rozpoczęła się od wspólnego katharsis. Po jakimś czasie spotkałyśmy się oglądając show z Lolą Gasparini (Isla de los Estados) i wyobraziłyśmy sobie teledysk, którego akcja toczy się w lesie. W tym samym tygodniu zaczęłyśmy wysyłać sobie próbne wersje i materiały. Po miesiącu stałyśmy już za kamerą. To wydarzyło się bardzo szybko, czas od idei do realizacji był naprawdę minimalny. Przekonanie, że może się udać sprawiło, że udało nam się wystartować i spotkać ludzi - takich jak Matías Nicolás, Pablo Colella czy Eugenia Sangalli - którzy natychmiast wsparli nas - także swoim talentem. Ich praca była fundamentalna przy realizacji naszych wczesnych pomysłów.



Czy Argentyna jest dobrym miejscem na tworzenie sztuki? Czy da się tu z niej utrzymać? Pytamy z jednej strony o Wasze własne doświadczenia, a z drugiej o szerszy obraz krajowej sceny kulturalnej. Spotykacie się z muzykami, jak oni to widzą?

Argentyna to wielka przestrzeń do tworzenia, ale jednocześnie ciężko jest poświęcić się tu wyłącznie sztuce, choć oczywiście nie jest to niemożliwe. Warunki socjopolityczne i ekonomiczne były u nas zawsze niestabilne i niepewne i to sprawiło, że zawsze szukaliśmy nowych form - tworzenia i produkcji - pobudzając tym samym naszą kreatywność. Są u nas świetni muzycy, artyści, ludzie kina, fotografowie, dramaturgowie, pisarze, a scena kulturalna jest naprawdę szeroka. Z drugiej strony to kraj wspaniałych i niezwykle zróżnicowanych pejzaży, a Buenos Aires to ogromna kosmopolityczna metropolia z bardzo interesującą ludzką fauną. Dla nas, które żyjemy tu na co dzień, trudnością nie jest tworzenie, ale znalezienie nowych dróg rozpowszechniania twórczości bardziej współczesnej, nowoczesnej, która - jeśli już istnieje - to w bardzo zredukowanej i ograniczonej formie. Żeby poświęcić się wyłącznie sztuce trzeba na niej zarabiać, a scena niezależna nadal potrzebuje pieniędzy i inwestorów z otwartymi umysłami.

Śledzicie na bieżąco nową sztukę/muzykę/kino argentyńskie? Wiecie co dzieje się w innych krajach Ameryki południowej? Czy możliwe jest w ogóle wyróżnienie wspólnych dla całego kraju nurtów? A może dostrzegacie zjawiska charakterystyczne dla całego kontynentu?

Z naszej dwójki to Maria jest bardziej związana z lokalnym kinem, sztuką i muzyką. Obie staramy się jednak być na bieżąco i interesuje nas to, co dzieje się we wszystkich pozostałych krajach Ameryki Południowej. W sferze estetyki ciekawi nas jednak bardziej uniwersalny język, typ sztuki, która nie zdaje relacji z tego gdzie została zrealizowana, a zamiast tego odpowiada na pytania: jak? i dlaczego?

Czy mimo to czujecie się częścią większej grupy? Artyści z Ameryki południowej często podkreślają, że rozwój kulturalny w ich państwach opiera się często na przyjaźni i współpracy między młodymi twórcami. 

Nie sądzimy, aby była to idea wyłącznie latynoamerykańska. Oczywiście kooperacja jest bardzo potrzebna w rozwoju artystycznym i kulturalnym, ale przede wszystkim liczy się to na poziomie osobistym, jednostkowym. Czujemy się częścią wielkiej globalnej sceny tej planety.

Wróćmy do klipów. W Waszych teledyskach dostrzegamy echa europejskich filmów nowofalowych z drugiej połowy XX w. To dobry trop? Inspiruje Was kino, a jeśli tak - sięgacie do tradycji narodowych, amerykańskich czy - jak nam się wydaje - zerkacie często w stronę europejskiej stylistyki?

Zdecydowanie nouvelle vague jest silnym źródłem inspiracji, ale oczywiście nie jedynym. W naszych klipach udało nam się osiągnąć charakterystyczny osobisty rys, który je łączy, ale każdy teledysk narodził się z różnych inspiracji. Czerpiemy nie tylko z kina, ale także z fotografów i artystów.
Ciągle poszukujemy i każda nasza praca prowadzi nas w inne miejsce. W niektórych przypadkach filmowałyśmy w sposób bardziej eksperymentalny i oczywiście wszystkie tego typu wybory powodują, że nasza twórczość przyjmuje dodatkowo własną formę. Bagaż odniesień zawsze przekłada się jednak na dzieło w sposób mniej lub bardziej dosłowny. W przypadku Decepciones Banda de Turistas najbardziej oczywistą inspiracją był Jean-Luc Godard i Anna Karina, ale w Balanceo Isla de los Estados czerpałyśmy z o wiele chłodniejszej stylistyki północnoeuropejskiej. W Efecto Aldo Beniteza i Javiery Meny wyszłyśmy z bazy bardziej współczesnej i ściślej teledyskowej. Aktualnie kręcimy wideo Marii Evy i wybrałyśmy dla niego estetykę popową z zabarwieniem latino, nie porzucając jednocześnie uniwersalnej strony klipu.



Mówiliśmy o starym kinie, przejdźmy więc może do kolejnego charakterystycznego tematu pojawiającego się w Waszych klipach, czyli fascynacji stylem retro - starymi grami, jak w Ping Pong Master, rekwizytami z końcówki ubiegłego stulecia w Decepciones, technikolorem Efecto. Lubicie sięgać po starocie? I czy - podobnie jak w Europie - retro jest dziś modne?

Nie wiemy czy jest modne, ale wiemy, że nas zachwyca. Być może na świecie faktycznie istnieje pewna wspólna melancholia, ale nasze intencje wiążą się przede wszystkim z nadaniem starociom nowych znaczeń; to dlatego mieszamy estetykę retro z elementami współczesnymi manifestując w ten sposób postmodernistyczny charakter naszej pracy. 

Poruszacie się na granicach sztuki, muzyki, filmu, ale także mody. Czy trendy w kulturze - takie jak np. nostalgia za stylem ubiegłych dekad - są dziś łatwe do określenia?

Są oczywiście identyfikowalne, ale sięgamy po nie tylko w określonych przypadkach. Wszystko jest kwestią gustu, intencji i intuicji.

A teledyski? Czy wewnątrz tej dziedziny da się wskazać dominujący nurt?
Jeśli tak - jak ma się do nurtów popularnych w nowym kinie? Czy czujecie się reżyserkami, które mogłyby i chciały sprawdzić się w długim metrażu? Czego jest więcej w klipach - filmu czy muzyki?

Z każdym kolejnym teledyskiem stawiamy sobie nowy cel i chcemy zawrzeć w nim coś innego, coś, co oddzieli go od pozostałych. Zależy nam, by widz od razu wiedział, że to my nakręciliśmy ten klip. Chodzi o to, by to odczucie było naturalne i wynikało z tego, że podczas filmowania pozostajemy wierne naszej konkretnie określonej wizji. Mimo tego nie sądzę, by istniał styl, który nas charakteryzuje. Nie chcemy się powtarzać. To piosenki prowadzą nas do obrazów i sytuacji i to one, a nie trendy decydują o stylu. Dla nas najważniejszą zasadą jest pozostawanie w służbie muzyki. Gdy wymyślamy teledysk to piosenka jest najważniejsza, a dopiero kiedy kręcimy najbardziej istotny staje się obraz.  Zależy nam aby w końcowym efekcie połączyć te dwa elementy - kino i muzykę - w jedność. Następnym etapem jest nie tylko długi metraż, ale też stworzenie pola mniej konwencjonalnym formom komunikacji i narracji.

Podkreślacie wagę muzyki w procesie tworzenia i nagrywacie swoje widea do naprawdę dobrych piosenek. Czy zdarzyło Wam się odrzucić propozycję, bo nie podobał Wam się utwór?

Zdarzają nam się propozycje kręcenia klipów do piosenek, które nam się nie podobają, ale zamiast je odrzucać staramy się znajdować bardziej eleganckie wyjście z takich sytuacji lub sposób na to, by przy okazji zrobić coś artystycznie pożytecznego. Generalnie jednak Piel narodziło się jako przestrzeń do tworzenia tego, co nam się podoba, z ludźmi, którzy nam pasują. Na pierwszym miejscu stawiamy nasz artystyczny język i staramy się szanować go w 100 procentach.

Z jakimi artystami najbardziej chciałybyście współpracować? Marzycie o kręceniu dla popularnych grup czy lepiej czujecie się w bardziej niezależnym środowisku?

Chciałybyśmy pracować ze wszystkimi artystami, których twórczość nam się podoba, a jest ich naprawdę dużo. Niektórzy są bardzo popularni, ale jeśli chodzi o scenę lokalną większość tych, których byśmy wybrały to twórcy niezależni. 
Moim marzeniem jest praca z Beckiem, bo to jedyny artysta, którego jestem absolutną fanką. Jako niepoprawna melomanka mogłabym jednak bez końca wymieniać wymarzone grupy, a i tak byłaby to niepełna lista. Jeśli chodzi zaś wyłącznie o kwestię popularności - staramy się koncentrować na artystach proponujących rzeczy mniej komercyjne, a przez to bardziej niszowe.

Czy jako Argentynki tworzące w alternatywnym środowisku czujecie się podwójnie 
wykluczone z mainstreamu? Jak w Argentynie postrzega się sztucznie wykreowaną dominację, choćby USA, w dziedzinie nowej muzyki?

W ogóle nie czujemy się wykluczone! Obie pracujemy w reklamie i w telewizji i dobrze wiemy jak wyglądają kulisy funkcjonowania mainstreamu, ale na poziomie osobistym zupełnie nie interesują nas sztuczne wytwory amerykańskiego przemysłu muzycznego. 

Czy jest jakieś pytanie, na które chciałybyście odpowiedzieć, a którego nikt Wam nigdy nie zadał? Jeśli tak, to śmiało, mikrofon jest Wasz.

Chętnie wypowiemy życzenie! Chciałybyśmy, by Piel nadal się rozwijało i stało się czymś więcej niż artystycznym duetem i firmą produkcyjną. Interesują nas bardzo utalentowani twórcy, którzy tworzą na naszym podwórku, a teledysk jest dziedziną, którą chcemy eksplorować. Czujemy, że zaczynamy budować coś większego, a naszym celem jest stworzenie miejsca do tworzenia i produkcji, które jednocześnie będzie badać nieskończone obszary ekspresji. 





Si tuviéramos que buscar el origen de vuestro nombre Piel apostaríamos por el papel principal que asignáis en vuestros vídeos al cuerpo humano. Cuando pensamos sobre Efecto vemos un traje ajustado, como si fuera una segunda piel colorida, el video para Gozo se parece a la danza mecánica de los Daft Punk, pero en vuestra versión es un baile 'humanizado' por el cuerpo. Al ver el video sensual para Decepciones podemos percibir todo a través de la piel de Sofia Cantarini. Por favor, no desmanteléis nuestra teoría brillante y decídnos que tenemos razón.

No queremos contradecirlos! por supuesto refiere al cuerpo humano pero principalmente a la sensibilidad y al sentido del tacto. Decir que "hay piel" implica una conexión y esto es a lo que apuntamos, trabajar con imágenes que conecten y estén al servicio de la música, de una historia o inclusive un cliente. La piel no solo es el mayor órgano del cuerpo humano sino también el que más rápido se regenera, de alguna manera ser Piel nos permite transitar por infinitos caminos estéticos explotando la sensibilidad del contenido al máximo. 



El cuerpo es también un elemento importante de vuestros trabajos individuales. La piel arrugada del maestro del ping-pong, protagonista de la película de María, contrasta con cuerpos esbeltos de las modelos bien vestidas que vemos en el portafolio de Laura. ¿Es una pura casualidad o un buen ejemplo de vuestros diferentes intereses?

Nos interesa el cuerpo porque nos interesan las personas, este es el punto en común más importante entre nosotras y nuestros diferentes intereses se funden en el objetivo de sacar lo mejor y más honesto de los que estén adelante de la cámara bajo nuestra dirección.

Decidnos un poco sobre vuestra historia común. ¿Cómo os habéis conocido y cómo surgió la idea de realizar vídeos juntas? ¿Os acordáis de un momento que fue decisivo cuando la idea se convirtió en acción?

Nos conocimos trabajando en una producción publicitaria muy estresante con un director turco y una noche libre nos fuimos a tomar una cerveza juntas y podríamos decir que nuestra amistad comenzó haciendo catarsis. Al tiempo nos encontramos viendo un show con Loló Gasparini (Isla de los Estados) y flasheamos con un video en un bosque, esa misma semana empezamos a enviarnos animatics y referencias y al mes estábamos filmándolo. Fue decir y hacer instantáneo y esa convicción nos ayudó a cruzarnos con gente que automáticamente nos brindaba su apoyo y su talento, como Matías Nicolás (DF), Pablo Colella (editor) y Eugenia Sangalli (pelo y makeup). El trabajo de ellos fue fundamental para que lo concretáramos.

¿Es Argentina un buen lugar para crear? ¿Es posible dedicarse únicamente al arte? Por un lado queríamos preguntar por vuestra experiencia, por otro, por una imagen general de la escena cultural argentina. Habéis trabajado con varios músicos, ¿sabríais decir cuál es su opinión sobre el asunto?

Argentina es un gran lugar para crear y a la vez es difícil dedicarse únicamente al arte, aunque no imposible. Las condiciones socio-políticas y económicas fueron históricamente inestables e inciertas y eso nos ha llevado a buscar nuevas formas de creación y producción y a no conformarnos creativamente. Hay excelentes músicos, artistas plásticos, cineastas, fotógrafos, dramaturgos, escritores y la escena cultural es muy amplia. Por otro lado es un país con hermosos paisajes y de lo más variados y Buenos Aires es una ciudad cosmopolita enorme con una fauna humana muy interesante. 
Para nosotras que vivimos acá lo difícil no es crear sino encontrar nuevos canales de difusión para una escena más contemporánea y moderna, que si bien existe es muy reducida.
Y para dedicarse al arte exclusivamente se necesita ganar dinero con lo que uno hace, en ese sentido más allá de los trabajos comerciales que realizamos la escena independiente sigue careciendo de recursos económicos, necesitamos inversores más audaces con la cabeza más abierta.

¿Dais seguimiento al arte, a la música y al cine argentino recientes? ¿Os interesáis por lo que esta artísticamente pasando en otros países de América Latina? ¿Os parece posible nombrar unas corrientes artísticas comunes para el arte argentino o para todo el continente?

Sinceramente, María está más conectada con el cine y yo con el arte y la música a nivel local. Y ambas estamos atentas y nos interesa lo que sucede en el resto de latinoamérica, pero no particularmente. Estéticamente nos interesa un lenguaje más universal, un tipo de arte que no de cuenta dónde fue realizado sino cómo y porqué.

Hemos notado que artistas latinoamericanos suelen subrayar la importancia de amistad y cooperación entre artistas jóvenes en el desarrollo cultural de sus países. ¿Os consideráis parte de un grupo o de una escena más grande?

No creemos que sea una idea exclusiva de artistas latinoamericanos, definitivamente es vital la cooperación para el crecimiento artístico y cultural en general pero más que nada a nivel personal. Nos sentimos parte de la escena del planeta.

Volvamos a los vídeos. En vuestros clips descubrimos ecos de películas europeas del cine de la nueva ola creados en la segunda mitad del s. XX. ¿Es una buena pista? ¿Buscáis inspiración en el cine? Si fuera así cuáles son los estilos que os parecen más inspiradores: el nacional, el (latino)americano o el europeo?

Definitivamente la nouvelle vague es una fuente muy fuerte de inspiración, pero no la única. En nuestros trabajos logramos una marca personal que los unifica pero cada clip tuvo una referencia diferente, y no solo nos nutrimos del cine sino también de fotógrafos y artistas. Estamos en constante búsqueda y cada obra nos fue llevando a diferentes lugares, en algunos casos filmamos de modo más experimental y por supuesto en ese momento (y en todos los casos) va tomando forma propia. Siempre el bagaje de referencias se transforma, de una manera más o menos literal. 
En el caso de Decepciones de Banda de Turistas la inspiración más clara fue Godard y Anna Karina pero en Balanceo de Isla de los Estados utilizamos una estética noreuropea, mucho más fría. En Efecto de Aldo Benítez con Javiera Mena partimos de una base más clipera y contemporánea. Ahora estamos editando el videoclip de María Eva y nos propusimos una estética pop con tintes latinoamericanos pero sin dejar de lado la universalidad.

Y si ya hablamos de las películas antiguas pasemos a otro motivo característico para vuestros clips, es decir, una fascinación por el estilo retro que se manifiesta en el uso de los juegos anticuados, como en el Ping Pong Master, la utilería de los finales del siglo pasado en Decepciones o el tecnicolor del Efecto. ¿Os gusta emplear cosas desacostumbradas, del siglo pasado? ¿Estará el estilo retro muy de moda como en Europa?

No sabemos si está de moda pero definitivamente nos encanta. Quizás haya cierta melancolía pero más que nada tenemos la intención de resignificarlos mezclándolos con tintes contemporáneos, como una manifestación posmoderna. 



Vuestra creación se desplaza entre el arte, la música, el cine y la moda. Las tendencias surgidas en la cultura moderna, como, por ejemplo, la nostalgia por las décadas anteriores, os parecen fáciles de identificar?

Son claramente identificables pero no las utilizamos en todos los casos, es una cuestión de gusto e intención.

Volviendo a los vídeos, ¿es posible identificar una corriente principal dentro de esta área? Si fuera posible, veis alguna similitud con las corrientes del cine moderno? ¿Os sentís ya preparadas para realizar un largometraje? ¿Tendríais ganas de hacerlo? ¿Es para vosotras una próxima etapa? ¿Qué es más importante en vuestros clips: el cine o la música?

Con cada video nos proponemos hacer algo diferente, que se despegue de los demás y el hecho de que al verlos sean claramente una producción de Piel fue algo que se dio naturalmente por ser fieles a nuestra visión al momento de filmar. Por eso no creo que haya una corriente que nos caracterice, no queremos repetirnos. Las canciones nos llevan a las imágenes y situaciones que son las que dictan el ritmo del video.
Para nosotras lo más importante es estar al servicio de la música, al generar la idea lo más importante es la canción y al filmar lo más importante es la imagen. Al final en los videoclips apuntamos a que cine y música sean una misma cosa.
Como próxima etapa no solo está el deseo de filmar largometrajes sino también abrir el panorama a otras formas menos convencionales de comunicación y narración.

Realizáis vídeos para unas canciones realmente buenas. ¿Habéis rechazado alguna vez un encargo porque no os gustaba la canción?

Nos pasa que nos han pedido propuestas para canciones o bandas que no nos gustan pero más que rechazarlos tratamos de buscar una salida elegante o la manera de hacer algo que sea provechoso artísticamente. Piel nació como un espacio para hacer lo que nos gusta con gente que nos cae bien y priorizando el lenguaje propio y eso lo respetamos 100%.

¿Soñáis sobre la colaboración con algún artista en concreto? ¿Con quién os encantaría trabajar? ¿Os gustaría realizar vídeos para unos grupos muy populares o preferís trabajar con artistas ‘independientes’?

Nos gustaría trabajar con todos los artistas que nos gustan! Y son muchísimos. Algunos son muy populares pero en lo que respecta a la escena local la mayoría de los que elegiríamos son independientes. Mi sueño es poder trabajar con Beck, es el único artista del que me puedo declarar fan absoluta. En mi caso soy una melómana incontrolable así que dar otros nombres me llevaría muchísimo tiempo y sería una injusticia para los que no estén en la lista pero más que nada ponemos el foco en artistas con propuestas diferentes de lo comercial o popular.

¿Como artistas argentinas que crean en un ambiente independiente os consideráis doblemente excluidas del mainstream? ¿Cómo se ve en Argentina el dominio artificial de los artistas estadounidenses en la nueva música popular?

No nos sentimos para nada excluídas. Las dos trabajamos en publicidad y televisión y sabemos como es el manejo del mainstream desde lo laboral, pero en lo personal no nos planteamos un dilema con los artistas artificiales americanos porque no nos interesan. 

¿Hay alguna pregunta a la que os gustaría responder pero nadie os la hizo? Si fuera así, adelante, el micrófono es vuestro.

Nos interesan muchos realizadores talentosos que están dando vueltas por la escena local y el videoclip es un camino dentro de todo lo que aspiramos a hacer. Sentimos que estamos comenzando a forjar algo mucho más grande, nuestro objetivo es generar un espacio de creación y producción que investigue infinitas plataformas de expresión.




PIEL - argentyński, żeński i świetny duet. Robią teledyski i nazywają się Piel.