poniedziałek, 2 września 2013

Nasi ulubieńcy w natarciu, czyli dwa widea...

które każdy fan iberoamerykańskiego indiepopu poznać powinien.

Szczerze przepraszając, że zamiast publikować zapowiadane treści działamy chwilowo jak Club Fonograma PL, transmitujemy wspaniałości i prosimy o cierpliwość.

Capullo - Adiós Sonámbulos


>> więcej o Capullo na ORX

Dënver - Las fuerzas


>> więcej o Dënver na LTB

środa, 14 sierpnia 2013

wtorek, 30 lipca 2013

MFF T-Mobile Nowe Horyzonty 2013 - relacja na LTB


Na LTB ukazała się nasza relacja z Nowych Horyzontów 2013.

Piszemy w niej sporo o propozycjach Ibero-Amero i zdradzamy publikacyjne plany.

W najbliższych tygodniach zamieścimy na ORX wywiady z nowohoryzontowymi twórcami. Nasi festiwalowi rozmówcy to: Dominga Sotomayor Castillo (tym razem w roli jurorki), Enrique Rivero i Leonardo Brzezicki. 

Już teraz serdecznie zapraszamy!




sobota, 20 lipca 2013

MFF T-Mobile Nowe Horyzonty 2013


Witamy z Nowych Horyzontów!

Jak co roku zapraszamy Was do czytania naszych krótkich raportów na Twitterze (@ltborx), Facebooku i naszych stronach, a po festiwalu - na relację i rozmowy z twórcami. Ćwierknięcia z przestrogami, poleceniami i zachwytami znajdziecie też w prawym i prawie górnym rogu Louder Than Bombs i Orxaterii, w społecznościowej ramce News had just come over.

Pozdrawiamy i do przeczytania!




poniedziałek, 1 lipca 2013

Piel - NASZA rozmowa


Prawie trzy miesiące temu podaliśmy Wam na przystawkę wywiad z gwiazdą jednego z ich teledysków, a jako wzorowi gospodarze - tuż po przystawce serwujemy danie główne. Przed Wami Piel - jedne z najzdolniejszych klipmejkerek dzisiejszych czasów. 

Edit: Przed chwilą (5/7/13) otrzymaliśmy informację, że grupa Piel zakończyła swoją działalność, a Laura Manson i María Zanetti będą od tej pory tworzyć pod własnymi nazwiskami. Czując się niczym nieustraszeni pogromcy duetów mówimy: szkoda i mamy nadzieję, że ich solowa twórczość będzie równie dobra jak wspólne projekty.



Versión en español abajo


Nazywacie się Piel (hiszp. skóra) i gdybyśmy musieli strzelać dlaczego - wskazalibyśmy chyba na ekspozycje ciał w Waszych teledyskach. Kiedy myślimy o Efecto widzimy przylegający strój, niczym drugą, kolorową skórę, gdy oglądamy Gozo widzimy mechaniczny taniec Daft Punk, któremu człowieczeństwa dodaje ludzkie ciało. Oglądając na repeacie niezwykle sensualne Decepciones czujemy wszystko skórą Sofii Cantarini.

Nie burzcie tej zgrabnej teorii i powiedzcie, że mamy rację.

Nie będziemy jej burzyć! Oczywiście nazwa odnosi się do ludzkiego ciała, ale przede wszystkim do wrażliwości odczuwania i zmysłu dotyku. Powiedzenie hay piel przywodzi na myśl iskrzenie, łączenie i właśnie do tego dążymy - do tworzenia obrazów połączonych, czyli takich, które dobrze ze sobą grają. To sceny łączące się na zasadach dyktowanych przez historię, muzykę czy oczekiwania twórcy, który się do nas zwraca. Skóra to nie tylko największy narząd ludzkiego ciała, ale także ten, który najszybciej się regeneruje. W pewien sposób „bycie Piel” pozwala nam podróżować przez nieskończone estetyczne drogi i zagłębiać się aż do granic w napotkaną wrażliwość. 

Ciało i skóra to także istotne składniki Waszych indywidualnych działań. Pomarszczona skóra mistrza ping-ponga z filmu Marii kontrastuje ze smukłymi ciałami modnie ubranych modelek z portfolio Laury. To przypadek czy sytuacja dobrze pokazująca różnice stylistycznych zainteresowań?

Interesuje nas ciało, bo interesują nas ludzie i osobowości - to najważniejsza rzecz, która nas łączy. Nasze różne zainteresowania nakładają się na siebie w celu wydobycia tego, co najlepsze, najbardziej wiarygodne i prawdziwe z osób, które kręcimy. 

Powiedzcie o tym jak się poznałyście i skąd pomysł, by razem tworzyć teledyski. Czy pamiętacie konkretny moment, w którym pomysł przerodził się w działanie?

Poznałyśmy się podczas pracy nad bardzo stresującą reklamą, którą reżyserował pewien Turek. Któregoś wolnego wieczoru poszłyśmy razem na drinka i można powiedzieć, że nasza przyjaźń rozpoczęła się od wspólnego katharsis. Po jakimś czasie spotkałyśmy się oglądając show z Lolą Gasparini (Isla de los Estados) i wyobraziłyśmy sobie teledysk, którego akcja toczy się w lesie. W tym samym tygodniu zaczęłyśmy wysyłać sobie próbne wersje i materiały. Po miesiącu stałyśmy już za kamerą. To wydarzyło się bardzo szybko, czas od idei do realizacji był naprawdę minimalny. Przekonanie, że może się udać sprawiło, że udało nam się wystartować i spotkać ludzi - takich jak Matías Nicolás, Pablo Colella czy Eugenia Sangalli - którzy natychmiast wsparli nas - także swoim talentem. Ich praca była fundamentalna przy realizacji naszych wczesnych pomysłów.



Czy Argentyna jest dobrym miejscem na tworzenie sztuki? Czy da się tu z niej utrzymać? Pytamy z jednej strony o Wasze własne doświadczenia, a z drugiej o szerszy obraz krajowej sceny kulturalnej. Spotykacie się z muzykami, jak oni to widzą?

Argentyna to wielka przestrzeń do tworzenia, ale jednocześnie ciężko jest poświęcić się tu wyłącznie sztuce, choć oczywiście nie jest to niemożliwe. Warunki socjopolityczne i ekonomiczne były u nas zawsze niestabilne i niepewne i to sprawiło, że zawsze szukaliśmy nowych form - tworzenia i produkcji - pobudzając tym samym naszą kreatywność. Są u nas świetni muzycy, artyści, ludzie kina, fotografowie, dramaturgowie, pisarze, a scena kulturalna jest naprawdę szeroka. Z drugiej strony to kraj wspaniałych i niezwykle zróżnicowanych pejzaży, a Buenos Aires to ogromna kosmopolityczna metropolia z bardzo interesującą ludzką fauną. Dla nas, które żyjemy tu na co dzień, trudnością nie jest tworzenie, ale znalezienie nowych dróg rozpowszechniania twórczości bardziej współczesnej, nowoczesnej, która - jeśli już istnieje - to w bardzo zredukowanej i ograniczonej formie. Żeby poświęcić się wyłącznie sztuce trzeba na niej zarabiać, a scena niezależna nadal potrzebuje pieniędzy i inwestorów z otwartymi umysłami.

Śledzicie na bieżąco nową sztukę/muzykę/kino argentyńskie? Wiecie co dzieje się w innych krajach Ameryki południowej? Czy możliwe jest w ogóle wyróżnienie wspólnych dla całego kraju nurtów? A może dostrzegacie zjawiska charakterystyczne dla całego kontynentu?

Z naszej dwójki to Maria jest bardziej związana z lokalnym kinem, sztuką i muzyką. Obie staramy się jednak być na bieżąco i interesuje nas to, co dzieje się we wszystkich pozostałych krajach Ameryki Południowej. W sferze estetyki ciekawi nas jednak bardziej uniwersalny język, typ sztuki, która nie zdaje relacji z tego gdzie została zrealizowana, a zamiast tego odpowiada na pytania: jak? i dlaczego?

Czy mimo to czujecie się częścią większej grupy? Artyści z Ameryki południowej często podkreślają, że rozwój kulturalny w ich państwach opiera się często na przyjaźni i współpracy między młodymi twórcami. 

Nie sądzimy, aby była to idea wyłącznie latynoamerykańska. Oczywiście kooperacja jest bardzo potrzebna w rozwoju artystycznym i kulturalnym, ale przede wszystkim liczy się to na poziomie osobistym, jednostkowym. Czujemy się częścią wielkiej globalnej sceny tej planety.

Wróćmy do klipów. W Waszych teledyskach dostrzegamy echa europejskich filmów nowofalowych z drugiej połowy XX w. To dobry trop? Inspiruje Was kino, a jeśli tak - sięgacie do tradycji narodowych, amerykańskich czy - jak nam się wydaje - zerkacie często w stronę europejskiej stylistyki?

Zdecydowanie nouvelle vague jest silnym źródłem inspiracji, ale oczywiście nie jedynym. W naszych klipach udało nam się osiągnąć charakterystyczny osobisty rys, który je łączy, ale każdy teledysk narodził się z różnych inspiracji. Czerpiemy nie tylko z kina, ale także z fotografów i artystów.
Ciągle poszukujemy i każda nasza praca prowadzi nas w inne miejsce. W niektórych przypadkach filmowałyśmy w sposób bardziej eksperymentalny i oczywiście wszystkie tego typu wybory powodują, że nasza twórczość przyjmuje dodatkowo własną formę. Bagaż odniesień zawsze przekłada się jednak na dzieło w sposób mniej lub bardziej dosłowny. W przypadku Decepciones Banda de Turistas najbardziej oczywistą inspiracją był Jean-Luc Godard i Anna Karina, ale w Balanceo Isla de los Estados czerpałyśmy z o wiele chłodniejszej stylistyki północnoeuropejskiej. W Efecto Aldo Beniteza i Javiery Meny wyszłyśmy z bazy bardziej współczesnej i ściślej teledyskowej. Aktualnie kręcimy wideo Marii Evy i wybrałyśmy dla niego estetykę popową z zabarwieniem latino, nie porzucając jednocześnie uniwersalnej strony klipu.



Mówiliśmy o starym kinie, przejdźmy więc może do kolejnego charakterystycznego tematu pojawiającego się w Waszych klipach, czyli fascynacji stylem retro - starymi grami, jak w Ping Pong Master, rekwizytami z końcówki ubiegłego stulecia w Decepciones, technikolorem Efecto. Lubicie sięgać po starocie? I czy - podobnie jak w Europie - retro jest dziś modne?

Nie wiemy czy jest modne, ale wiemy, że nas zachwyca. Być może na świecie faktycznie istnieje pewna wspólna melancholia, ale nasze intencje wiążą się przede wszystkim z nadaniem starociom nowych znaczeń; to dlatego mieszamy estetykę retro z elementami współczesnymi manifestując w ten sposób postmodernistyczny charakter naszej pracy. 

Poruszacie się na granicach sztuki, muzyki, filmu, ale także mody. Czy trendy w kulturze - takie jak np. nostalgia za stylem ubiegłych dekad - są dziś łatwe do określenia?

Są oczywiście identyfikowalne, ale sięgamy po nie tylko w określonych przypadkach. Wszystko jest kwestią gustu, intencji i intuicji.

A teledyski? Czy wewnątrz tej dziedziny da się wskazać dominujący nurt?
Jeśli tak - jak ma się do nurtów popularnych w nowym kinie? Czy czujecie się reżyserkami, które mogłyby i chciały sprawdzić się w długim metrażu? Czego jest więcej w klipach - filmu czy muzyki?

Z każdym kolejnym teledyskiem stawiamy sobie nowy cel i chcemy zawrzeć w nim coś innego, coś, co oddzieli go od pozostałych. Zależy nam, by widz od razu wiedział, że to my nakręciliśmy ten klip. Chodzi o to, by to odczucie było naturalne i wynikało z tego, że podczas filmowania pozostajemy wierne naszej konkretnie określonej wizji. Mimo tego nie sądzę, by istniał styl, który nas charakteryzuje. Nie chcemy się powtarzać. To piosenki prowadzą nas do obrazów i sytuacji i to one, a nie trendy decydują o stylu. Dla nas najważniejszą zasadą jest pozostawanie w służbie muzyki. Gdy wymyślamy teledysk to piosenka jest najważniejsza, a dopiero kiedy kręcimy najbardziej istotny staje się obraz.  Zależy nam aby w końcowym efekcie połączyć te dwa elementy - kino i muzykę - w jedność. Następnym etapem jest nie tylko długi metraż, ale też stworzenie pola mniej konwencjonalnym formom komunikacji i narracji.

Podkreślacie wagę muzyki w procesie tworzenia i nagrywacie swoje widea do naprawdę dobrych piosenek. Czy zdarzyło Wam się odrzucić propozycję, bo nie podobał Wam się utwór?

Zdarzają nam się propozycje kręcenia klipów do piosenek, które nam się nie podobają, ale zamiast je odrzucać staramy się znajdować bardziej eleganckie wyjście z takich sytuacji lub sposób na to, by przy okazji zrobić coś artystycznie pożytecznego. Generalnie jednak Piel narodziło się jako przestrzeń do tworzenia tego, co nam się podoba, z ludźmi, którzy nam pasują. Na pierwszym miejscu stawiamy nasz artystyczny język i staramy się szanować go w 100 procentach.

Z jakimi artystami najbardziej chciałybyście współpracować? Marzycie o kręceniu dla popularnych grup czy lepiej czujecie się w bardziej niezależnym środowisku?

Chciałybyśmy pracować ze wszystkimi artystami, których twórczość nam się podoba, a jest ich naprawdę dużo. Niektórzy są bardzo popularni, ale jeśli chodzi o scenę lokalną większość tych, których byśmy wybrały to twórcy niezależni. 
Moim marzeniem jest praca z Beckiem, bo to jedyny artysta, którego jestem absolutną fanką. Jako niepoprawna melomanka mogłabym jednak bez końca wymieniać wymarzone grupy, a i tak byłaby to niepełna lista. Jeśli chodzi zaś wyłącznie o kwestię popularności - staramy się koncentrować na artystach proponujących rzeczy mniej komercyjne, a przez to bardziej niszowe.

Czy jako Argentynki tworzące w alternatywnym środowisku czujecie się podwójnie 
wykluczone z mainstreamu? Jak w Argentynie postrzega się sztucznie wykreowaną dominację, choćby USA, w dziedzinie nowej muzyki?

W ogóle nie czujemy się wykluczone! Obie pracujemy w reklamie i w telewizji i dobrze wiemy jak wyglądają kulisy funkcjonowania mainstreamu, ale na poziomie osobistym zupełnie nie interesują nas sztuczne wytwory amerykańskiego przemysłu muzycznego. 

Czy jest jakieś pytanie, na które chciałybyście odpowiedzieć, a którego nikt Wam nigdy nie zadał? Jeśli tak, to śmiało, mikrofon jest Wasz.

Chętnie wypowiemy życzenie! Chciałybyśmy, by Piel nadal się rozwijało i stało się czymś więcej niż artystycznym duetem i firmą produkcyjną. Interesują nas bardzo utalentowani twórcy, którzy tworzą na naszym podwórku, a teledysk jest dziedziną, którą chcemy eksplorować. Czujemy, że zaczynamy budować coś większego, a naszym celem jest stworzenie miejsca do tworzenia i produkcji, które jednocześnie będzie badać nieskończone obszary ekspresji. 





Si tuviéramos que buscar el origen de vuestro nombre Piel apostaríamos por el papel principal que asignáis en vuestros vídeos al cuerpo humano. Cuando pensamos sobre Efecto vemos un traje ajustado, como si fuera una segunda piel colorida, el video para Gozo se parece a la danza mecánica de los Daft Punk, pero en vuestra versión es un baile 'humanizado' por el cuerpo. Al ver el video sensual para Decepciones podemos percibir todo a través de la piel de Sofia Cantarini. Por favor, no desmanteléis nuestra teoría brillante y decídnos que tenemos razón.

No queremos contradecirlos! por supuesto refiere al cuerpo humano pero principalmente a la sensibilidad y al sentido del tacto. Decir que "hay piel" implica una conexión y esto es a lo que apuntamos, trabajar con imágenes que conecten y estén al servicio de la música, de una historia o inclusive un cliente. La piel no solo es el mayor órgano del cuerpo humano sino también el que más rápido se regenera, de alguna manera ser Piel nos permite transitar por infinitos caminos estéticos explotando la sensibilidad del contenido al máximo. 



El cuerpo es también un elemento importante de vuestros trabajos individuales. La piel arrugada del maestro del ping-pong, protagonista de la película de María, contrasta con cuerpos esbeltos de las modelos bien vestidas que vemos en el portafolio de Laura. ¿Es una pura casualidad o un buen ejemplo de vuestros diferentes intereses?

Nos interesa el cuerpo porque nos interesan las personas, este es el punto en común más importante entre nosotras y nuestros diferentes intereses se funden en el objetivo de sacar lo mejor y más honesto de los que estén adelante de la cámara bajo nuestra dirección.

Decidnos un poco sobre vuestra historia común. ¿Cómo os habéis conocido y cómo surgió la idea de realizar vídeos juntas? ¿Os acordáis de un momento que fue decisivo cuando la idea se convirtió en acción?

Nos conocimos trabajando en una producción publicitaria muy estresante con un director turco y una noche libre nos fuimos a tomar una cerveza juntas y podríamos decir que nuestra amistad comenzó haciendo catarsis. Al tiempo nos encontramos viendo un show con Loló Gasparini (Isla de los Estados) y flasheamos con un video en un bosque, esa misma semana empezamos a enviarnos animatics y referencias y al mes estábamos filmándolo. Fue decir y hacer instantáneo y esa convicción nos ayudó a cruzarnos con gente que automáticamente nos brindaba su apoyo y su talento, como Matías Nicolás (DF), Pablo Colella (editor) y Eugenia Sangalli (pelo y makeup). El trabajo de ellos fue fundamental para que lo concretáramos.

¿Es Argentina un buen lugar para crear? ¿Es posible dedicarse únicamente al arte? Por un lado queríamos preguntar por vuestra experiencia, por otro, por una imagen general de la escena cultural argentina. Habéis trabajado con varios músicos, ¿sabríais decir cuál es su opinión sobre el asunto?

Argentina es un gran lugar para crear y a la vez es difícil dedicarse únicamente al arte, aunque no imposible. Las condiciones socio-políticas y económicas fueron históricamente inestables e inciertas y eso nos ha llevado a buscar nuevas formas de creación y producción y a no conformarnos creativamente. Hay excelentes músicos, artistas plásticos, cineastas, fotógrafos, dramaturgos, escritores y la escena cultural es muy amplia. Por otro lado es un país con hermosos paisajes y de lo más variados y Buenos Aires es una ciudad cosmopolita enorme con una fauna humana muy interesante. 
Para nosotras que vivimos acá lo difícil no es crear sino encontrar nuevos canales de difusión para una escena más contemporánea y moderna, que si bien existe es muy reducida.
Y para dedicarse al arte exclusivamente se necesita ganar dinero con lo que uno hace, en ese sentido más allá de los trabajos comerciales que realizamos la escena independiente sigue careciendo de recursos económicos, necesitamos inversores más audaces con la cabeza más abierta.

¿Dais seguimiento al arte, a la música y al cine argentino recientes? ¿Os interesáis por lo que esta artísticamente pasando en otros países de América Latina? ¿Os parece posible nombrar unas corrientes artísticas comunes para el arte argentino o para todo el continente?

Sinceramente, María está más conectada con el cine y yo con el arte y la música a nivel local. Y ambas estamos atentas y nos interesa lo que sucede en el resto de latinoamérica, pero no particularmente. Estéticamente nos interesa un lenguaje más universal, un tipo de arte que no de cuenta dónde fue realizado sino cómo y porqué.

Hemos notado que artistas latinoamericanos suelen subrayar la importancia de amistad y cooperación entre artistas jóvenes en el desarrollo cultural de sus países. ¿Os consideráis parte de un grupo o de una escena más grande?

No creemos que sea una idea exclusiva de artistas latinoamericanos, definitivamente es vital la cooperación para el crecimiento artístico y cultural en general pero más que nada a nivel personal. Nos sentimos parte de la escena del planeta.

Volvamos a los vídeos. En vuestros clips descubrimos ecos de películas europeas del cine de la nueva ola creados en la segunda mitad del s. XX. ¿Es una buena pista? ¿Buscáis inspiración en el cine? Si fuera así cuáles son los estilos que os parecen más inspiradores: el nacional, el (latino)americano o el europeo?

Definitivamente la nouvelle vague es una fuente muy fuerte de inspiración, pero no la única. En nuestros trabajos logramos una marca personal que los unifica pero cada clip tuvo una referencia diferente, y no solo nos nutrimos del cine sino también de fotógrafos y artistas. Estamos en constante búsqueda y cada obra nos fue llevando a diferentes lugares, en algunos casos filmamos de modo más experimental y por supuesto en ese momento (y en todos los casos) va tomando forma propia. Siempre el bagaje de referencias se transforma, de una manera más o menos literal. 
En el caso de Decepciones de Banda de Turistas la inspiración más clara fue Godard y Anna Karina pero en Balanceo de Isla de los Estados utilizamos una estética noreuropea, mucho más fría. En Efecto de Aldo Benítez con Javiera Mena partimos de una base más clipera y contemporánea. Ahora estamos editando el videoclip de María Eva y nos propusimos una estética pop con tintes latinoamericanos pero sin dejar de lado la universalidad.

Y si ya hablamos de las películas antiguas pasemos a otro motivo característico para vuestros clips, es decir, una fascinación por el estilo retro que se manifiesta en el uso de los juegos anticuados, como en el Ping Pong Master, la utilería de los finales del siglo pasado en Decepciones o el tecnicolor del Efecto. ¿Os gusta emplear cosas desacostumbradas, del siglo pasado? ¿Estará el estilo retro muy de moda como en Europa?

No sabemos si está de moda pero definitivamente nos encanta. Quizás haya cierta melancolía pero más que nada tenemos la intención de resignificarlos mezclándolos con tintes contemporáneos, como una manifestación posmoderna. 



Vuestra creación se desplaza entre el arte, la música, el cine y la moda. Las tendencias surgidas en la cultura moderna, como, por ejemplo, la nostalgia por las décadas anteriores, os parecen fáciles de identificar?

Son claramente identificables pero no las utilizamos en todos los casos, es una cuestión de gusto e intención.

Volviendo a los vídeos, ¿es posible identificar una corriente principal dentro de esta área? Si fuera posible, veis alguna similitud con las corrientes del cine moderno? ¿Os sentís ya preparadas para realizar un largometraje? ¿Tendríais ganas de hacerlo? ¿Es para vosotras una próxima etapa? ¿Qué es más importante en vuestros clips: el cine o la música?

Con cada video nos proponemos hacer algo diferente, que se despegue de los demás y el hecho de que al verlos sean claramente una producción de Piel fue algo que se dio naturalmente por ser fieles a nuestra visión al momento de filmar. Por eso no creo que haya una corriente que nos caracterice, no queremos repetirnos. Las canciones nos llevan a las imágenes y situaciones que son las que dictan el ritmo del video.
Para nosotras lo más importante es estar al servicio de la música, al generar la idea lo más importante es la canción y al filmar lo más importante es la imagen. Al final en los videoclips apuntamos a que cine y música sean una misma cosa.
Como próxima etapa no solo está el deseo de filmar largometrajes sino también abrir el panorama a otras formas menos convencionales de comunicación y narración.

Realizáis vídeos para unas canciones realmente buenas. ¿Habéis rechazado alguna vez un encargo porque no os gustaba la canción?

Nos pasa que nos han pedido propuestas para canciones o bandas que no nos gustan pero más que rechazarlos tratamos de buscar una salida elegante o la manera de hacer algo que sea provechoso artísticamente. Piel nació como un espacio para hacer lo que nos gusta con gente que nos cae bien y priorizando el lenguaje propio y eso lo respetamos 100%.

¿Soñáis sobre la colaboración con algún artista en concreto? ¿Con quién os encantaría trabajar? ¿Os gustaría realizar vídeos para unos grupos muy populares o preferís trabajar con artistas ‘independientes’?

Nos gustaría trabajar con todos los artistas que nos gustan! Y son muchísimos. Algunos son muy populares pero en lo que respecta a la escena local la mayoría de los que elegiríamos son independientes. Mi sueño es poder trabajar con Beck, es el único artista del que me puedo declarar fan absoluta. En mi caso soy una melómana incontrolable así que dar otros nombres me llevaría muchísimo tiempo y sería una injusticia para los que no estén en la lista pero más que nada ponemos el foco en artistas con propuestas diferentes de lo comercial o popular.

¿Como artistas argentinas que crean en un ambiente independiente os consideráis doblemente excluidas del mainstream? ¿Cómo se ve en Argentina el dominio artificial de los artistas estadounidenses en la nueva música popular?

No nos sentimos para nada excluídas. Las dos trabajamos en publicidad y televisión y sabemos como es el manejo del mainstream desde lo laboral, pero en lo personal no nos planteamos un dilema con los artistas artificiales americanos porque no nos interesan. 

¿Hay alguna pregunta a la que os gustaría responder pero nadie os la hizo? Si fuera así, adelante, el micrófono es vuestro.

Nos interesan muchos realizadores talentosos que están dando vueltas por la escena local y el videoclip es un camino dentro de todo lo que aspiramos a hacer. Sentimos que estamos comenzando a forjar algo mucho más grande, nuestro objetivo es generar un espacio de creación y producción que investigue infinitas plataformas de expresión.




PIEL - argentyński, żeński i świetny duet. Robią teledyski i nazywają się Piel.


piątek, 31 maja 2013

Svper - wywiad wkrótce!


Przed chwilą skończyliśmy wywiad z Svper. Do przeczytania na Orxaterii już w czerwcu!

Acabamos de entrevistar a Svper en el Optimus Primavera Sound 2013. 
Para ver el resultado visitad  Orxateria en junio.

PS Na LTB, twitterze i Facebooku relacjonujemy na żywo festiwal Optimus Primavera Sound 2013. Zapraszamy!


piątek, 24 maja 2013

Best Youth - I'm Still Your Girl


Zapraszamy do premierowego odsłuchu nowego singla Best Youth - portugalskiego duetu, o którym nieraz pisaliśmy na LTB/ORX. Nie raz, bo dwa, poniżej znajdziecie więc odnośniki do: * recenzji EP-ki i * relacji z koncertu + oczywiście samą piosenkę - idealną ścieżkę dźwiękową tegorocznej ściemnionej wiosny.





czwartek, 2 maja 2013

Dënver - Revista de gimnasia




Już niedługo zapraszamy na zapowiadany od jakiegoś czasu wywiad z Piel - reżyserskim duetem z Argentyny.

A w międzyczasie polecamy Waszym uszom świetny nowy singiel Dënver - naszego ulubionego muzycznego duetu z Chile.



>> Więcej o Dënver na LTB


wtorek, 2 kwietnia 2013

Sofía Cantarini - NASZA rozmowa



Jako zapowiedź naszego wywiadu z argentyńskim żeńskim duetem reżyserskim Piel przedstawiamy Wam rozmowę z Sofíą Cantarini - obiecującą aktorką z Buenos Aires, która zagrała główną rolę w jednym z najnowszych i najlepszych klipów Argentynek.


Versión en español abajo


Wiek - 24, wzrost - 161 cm, waga - 48 kg, oczy - niebieskie, włosy - blond. Te informacje z serwisu Central de actores są nieco enigmatyczne. Zdradź nam coś więcej.

Mieszkam w Buenos Aires, jestem aktorką, ćwiczę i prowadzę zajęcia z jogi, lubię sztukę w każdej postaci. Robię mnóstwo różnych rzeczy, więc często nie jestem w stanie się na nich skupić, ale taka już jestem, trochę roztrzepana.

Po raz pierwszy widzieliśmy Cię w teledysku do Decepciones zrealizowanym przez grupę Piel do piosenki Banda de turistas. Wydajesz się idealnie pasować do tej roli, powiedz - jak poznałaś dziewczyny i zespół?

Nie znałam ani dziewczyn z Piel, ani zespołu zanim zaczęliśmy pracę nad klipem. Kiedy María i Laura zaproponowały mi współpracę byłam zachwycona, ale nie myślałam wtedy, że rezultat będzie aż tak dobry. Bardzo dobrze się bawiłam pracując z dwiema tak wrażliwymi, a jednocześnie wymagającymi kobietami. Ponadto, to co najciekawsze w Piel to fakt, jak dobrze się uzupełniają. Obie dają ci bardzo różne wskazówki, które jednak zupełnie się nie wykluczają. Nie potrafię tego dobrze wyjaśnić, ale wyglądało to tak, jak byśmy pracowały ze sobą przez bardzo długi czas, a kręcenie trwało przecież tylko jeden dzień. Chłopców z zespołu poznałam na planie i to, co rzuciło mi się w oczy to ich zgranie, to, że bardzo się lubią i szanują osoby, z którymi pracują. Byłam pełna entuzjazmu widząc, że mimo swojego młodego wieku robią tak interesujące rzeczy. Po kręceniu tego teledysku stałam się ich fanką i śledzę z zainteresowaniem ich dalszą karierę.

Opowiedz o kręceniu Decepciones

To było bardzo zabawne, a zarazem bardzo męczące doświadczenie. Strasznie często się przebieraliśmy i zmienialiśmy makijaż, kręciliśmy dużo różnych scen, a wszyscy pracowali bardzo intensywnie. Nie miałam ani sekundy wytchnienia i bardzo mi się to podobało, bo nie ma nic gorszego dla aktorki niż chwile zawieszenia, podczas których ekipa techniczna pracuje, a Ty czekasz przy zimnej płycie i wsuwasz z nudów wszelkie dobrodziejstwa cateringu. To był bardzo produktywny czas, bo podczas zaledwie jednego dnia zdjęć udało nam się nagrać mnóstwo materiału. Atmosfera była bardzo przyjacielska i wspominam to jako jeden z moich najprzyjemniejszych projektów. 



Czy uważasz, że granie muzyki i kręcenie filmów jest łatwe w Twoim kraju? Podoba Ci się życie i praca w Argentynie?

To bardzo skomplikowane - nie tylko w Argentynie, ale też w każdym innym miejscu na świecie. O świecie muzyki nie mogę wiele powiedzieć, ale jeśli chodzi o argentyński przemysł filmowy, to znajduje się on w interesującym okresie - rozwija się i poszukuje swojej tożsamości. Nadal pozostało bardzo wiele do zrobienia, ale myślę, że mamy dziś wielu młodych, utalentowanych reżyserów, którzy mogą zmieniać argentyńską kinematografię. Jednocześnie widać, że jest to trudne środowisko, w którym jedynie nieliczni mogą tworzyć i utrzymywać się wyłącznie z tego. 
Lubię mieszkać w Argentynie i bardzo podoba mi się Buenos Aires. To miasto, w którym jest pełno sztuki, a to, co najbardziej mnie pociąga to fakt, że jest tu dużo teatrów. Co do pracy - jako aktorka zdaję sobie sprawę, że jestem jeszcze niedoświadczona i brakuje mi praktyki w wielu dziedzinach.

W klipach, które widzieliśmy wyglądasz jak cudownie odkryta gwiazda włoskiego kina połowy ubiegłego wieku. Lubisz kino europejskie?

Tak, oczywiście! Jest wiarygodne i pokazuje życie w sposób wolny od efektów specjalnych i sztucznych happy endów, co sprawia, że można się z nim identyfikować i dostrzec w nim swoją własną historię. Bardzo mi pochlebia to porównanie!

Jakie masz plany na przyszłość?

Dużo projektów teatralnych i kilka własnych pomysłów w dziedzinie sztuki audio-wizualnej, które chciałabym w tym roku zrealizować. Nauka aktorstwa pod okiem mojego ukochanego profesora Alejandro Catalana, zakończenie studiów na wydziale aktorstwa uniwersytetu artystycznego, a poza tym joga, która sprawia mi wielką satysfakcję i pomaga zachować wewnętrzną równowagę.





Edad: 24, estatura: 161, peso: 48, ojos: azules, pelo: rubio. Esa info escasa está disponible en tu perfil en la pagina web de la Central de actores. Dinos algo más sobre ti.

Vivo en buenos aires, soy actriz, también práctico y doy clases de yoga, me gusta el arte en sus distintas expresiones, me gusta hacer muchas cosas, esto hace que a veces pierda profundidad en lo que hago, pero bueno, así soy, un poco dispersa.

Te vimos por primera vez en 'Decepciones', el video realizado por Piel para una canción de Banda de turistas. Nos pareces una elección perfecta para el papel principal, tu interpretación es electrizante. Dinos algo sobre tu encuentro con Piel y la banda.

No conocía ni a las chicas de Piel ni a Banda antes de este proyecto. Cuando María y Laura, las directoras de piel, me contaron la propuesta, me encantó, pero jamás imaginé que el resultado iba a llegar a ser tan bueno. Disfruté muchísimo el haber sido dirigida por dos mujeres, tan sensibles como exigentes, además lo más interesante de esa dupla es que se complementan muy bien, ambas piden cosas distintas pero no contradictorias, no sabría muy bien cómo explicarlo, como si me hubiesen dirigido por mucho tiempo, pero el rodaje duró sólo un día.
A los chicos de Banda los conocí en la filmación, me encantaron como grupo, se nota que se quieren mucho, son super respetuosos entre sí y con la gente con la que trabajan. Me entusiasmó mucho su trabajo, son muy jóvenes y ya están haciendo cosas muy interesantes. Después de filmar con ellos me converti en una fan más, los escucho seguido y me interesa saber que andan haciendo.

Dinos algo más sobre el rodaje del clip.

Fue muy divertido y muy cansador. Tuvimos muchísimos cambios de vestuario y de maquillaje, se filmaron muchas escenas distintas, todo el equipo estaba trabajando a todo su potencial. Como actriz no tuve ni un segundo de espera, cosa que amé, porque no hay nada más odioso para los actores que esas esperas eternas, mientras el equipo técnico trabaja y uno ahí esperando al lado del catering, comiendo todo lo que se le cruza por delante. Así fue como resultó tan productivo, en un día de rodaje se logró muchísimo material. Pero todo en un clima muy amistoso, fue uno de los rodajes más lindos que tuve. 



¿Cómo describirías las condiciones del trabajo en las industrias musical y cinematográfica argentinas? ¿Te gusta vivir y trabajar en Argentina?

Son industrias complejas, en Argentina y en cualquier parte del mundo. Del universo musical, no puedo decir mucho, pero considero que la industria cinematográfica argentina esta en un periodo interesante, ampliándose y encontrando una identidad propia. Aún le falta mucho camino por recorrer, pero creo que tenemos directores jóvenes muy talentosos que pueden aportar muchísimo a este mundo. Igualmente, veo que es un ámbito muy difícil, en donde sólo unos pocos pueden vivir enteramente del cine. 
Sí, me gusta vivir en Argentina, me gusta mucho Bs As. Es una ciudad con mucho arte y lo que más me atrae es que está llena de teatros. En cuanto a lo laboral, como actriz sé que tengo un gran recorrido por delante y que aún me falta incursionar en gran cantidad de áreas.

Pareces una, milagrosamente encontrada, estrella de la ola nueva del cinema italiano de los años cincuenta. ¿Te gusta el cine europeo?

Si, claro que me gusta el cine europeo. Tiene ese modo de retratar la vida tan despojado de efectos y finales felices, que permite que uno sienta reflejada su propia historia. Es creíble. Y me halaga profundamente que yo les recuerde a una de esas grandiosas actrices. 

¿Qué planes tienes para el futuro próximo?

Muchos proyectos teatrales y algunas ideas propias en el campo de lo audiovisual que pretendo desarrollar este año, seguir tomando clases de teatro con mi profesor amado, Alejandro Catalán, dar las ultimas materias de la carrera de teatro en la Universidad de Arte y seguir dando clases de yoga, que es una actividad que me gratifica profundamente y que me ayuda a mantener el centro en todo momento.


piątek, 29 marca 2013

Alex & Daniel


Dwie największe gwiazdy męskiej chilijskiej alternatywy pokazują, że to, co najciekawsze leży na antypodach południowo pojmowanej męskości. 

Wspólna płyta Gepe i Anwandtera jest wysmakowana, czuła, miejscami wręcz filigranowa, ciepła od dęciaków, mruczących elektronicznych podkładów i bajecznych wokaliz.

Taki manifest antymaczostwa prosi się wręcz o gościnne dziewczęce wokale, tym bardziej, że niektóre kompozycje brzmią jak młodsze rodzeństwo cudów z Esquemas juveniles Javiery Meny - jednej z najlepszych i najmniej docenianych płyt w dziejach muzyki pop. Powodem tego stylistycznego pokrewieństwa może być fakt, że Gepe współpracował przy tworzeniu płyty Meny, ale sięgając nieco dalej można mieć nadzieję na krystalizowanie się pewnego zwiewnego, lekkiego, ale kompozycyjnie mocnego stylu.

Chilijski pop od dłuższego czasu mości się na świeżym - jak na świat, w którym wszystko już grano - terenie i formuje przestrzeń dla powstawania naprawdę dobrej i ujmującej muzyki. Alex & Daniel to ważna nowa osada.





>> Cała płyta na Spotify.

środa, 13 marca 2013

Pegasvs -> Svper



Ważna informacja:

Autorzy naszej piosenki roku 2012 i jednej z najlepszych płyt tychże 365 dni zmieniają nazwę.

Z powodów natury prawnej barceloński duet nie nazywa się już Pegasvs, a Svper.

Konsekwencje tego wymuszonego ruchu to m.in.:

- fakt, że przypomnieliśmy sobie o The Bends Radiohead i sprawie *Planet Xerox -> Planet Telex*, a przypomnienie sobie tej bardzo dobrej płyty to niewątpliwie powód do radości,
- problemy natury językowej, bo o ile Pegasus są super brzmiało znośnie, Svper są super brzmi co najmniej dziwnie.

Plus z minusem daje zazwyczaj minus, ale my wierzymy, że nie w tym przypadku. Co więcej - jesteśmy przekonani, że z Pegasvsem/Svperem będziemy spotykać się wyłącznie po dodatniej stronie. I mimo tego, że od czasu wydania - już nie self-titled! - debiutu minęło niewiele czasu, już czekamy na ich The Bends.





czwartek, 28 lutego 2013

Capullo - Pretextos


Ambasada Capullo w Polsce informuje - autorzy naszej płyty roku 2012 właśnie pokazali, *internetu i światu*, teledysk do Pretextos.

Ten numer był zresztą haczykiem, na który złapali nas ci niezwykle zdolni Meksykanie, których powaga się nie ima, a którzy jednocześnie grają na tyle świetnie, świeżo, rześko, że nigdy nie osuwają się w rejony muzycznego kabaretu. Utwór jest skrojony na hit-singla i jego miejsce jest wszędzie, a więc - bo czemu by nie - także w ścieżce audio do >> Capullo >> wideo nr 1 - wideo w modnym odcieniu retro przepuszczonym przez trybiki środkowoamerykańskiego surrealu.

Sami zainteresowani grają w nim główne role i telewizyjno-kanapowy anturaż w stylu Bundych i/lub agitującego Gołoty porzucają szybko dla taplania się w brodziku, wodnych bitew i stylizacji z płynu do kąpieli. Stylistycznie - oprócz efektu rozstroju odbiornika - obcujemy tu przede wszystkim z konwencją braku krępacji i momentów niepohamowanej radości - między beztroskim dzieciństwem, nastoletnim wygłupem a dorosłą kokieterią. A kiedy przyłoży się do tego klipu ucho słychać na dodatek przyjemny szum piany. Nie mówiąc już o tym, że jest on kolejnym (watch out!) pretekstem do sesji guilty pleasures z zapętloną sekwencją Pretextos.



sobota, 23 lutego 2013

Rumanians - Altai


Zima jest idealną porą na słuchanie wielu płyt, które wiosną i latem brzmią dziwnie, nieswojo, nie na miejscu. Jeśli jednak nudzi Was już wizyta lodowej pani i drażni śnieżny chrupot, proponujemy rzucić okiem na pierwszy teledysku duetu, którego siostrzaną połową jest Ani Castoldi z yiLet. Gwarantujemy odmienność klimatu.

Żeby nie przedłużać - przed Wami one. Są Argentynkami, są Rumunkami, są muzyczkami.
Rumanians. Jedne z niewielu.




Rumanians na Soundcloud

poniedziałek, 18 lutego 2013

Los premios Goya 2013


Wczoraj wieczorem po raz 27. wręczono hiszpańskie nagrody filmowe Goya. Podczas gali ćwierkaliśmy z przekąsem, że gdzie galowo, tam i czerstwo, ale nie o oprawę, wpadki i marną (a marną, marną, marną) zabawę tu chodzi. Zresztą - było nie tylko nieśmiesznie, ale też śmiertelnie poważnie - głównie ze względu na fatalną sytuację polityczną (polecamy m.in. artykuł „Żegnaj Rajoy?” w najnowszej Polityce) i nowe podatkowe obciążenia hiszpańskiej kultury.
Sporo mówiło się też o głośnym problemie hiszpańskiej publicznej edukacji. Wspomniała o nim między innymi Candela Peña (nagroda za najlepszą rolę drugoplanową w „Una pistola en cada mano”) wyrażając obawę o przyszłą edukację swojego dziecka i dodając osobisty komentarz o równie złym stanie publicznej służby zdrowia.

Najważniejsze są jednak wyniki, a te prezentują się następująco:

W najważniejszych kategoriach triumfowała niema i czarno-biała „Blancanieves”, czyli współczesna, choć modnie zapatrzona w przeszłość reinterpretacja baśni o królewnie Śnieżce. Obraz otrzymał aż 10 statuetek (3. najlepszy wynik w historii, po „W stronę morza” - 2004, 14 nagród i „¡Ay, Carmela!” - 1990, 13 nagród), w tym najważniejszą, dla najlepszego filmu. Nowa Śnieżka była zresztą hiszpańskim kandydatem do Oskara, ale nie znalazła się wśród finalistów, prawdopodobnie w związku z ubiegłorocznymi triumfami podobnego stylistycznie „Artysty” Hazanaviciusa.



Z ważniejszych nagród należy wymienić Goyę za reżyserię dla J. A. Bayony za „Niemożliwe” oraz wyróżnienia dla najlepszej aktorki (Maribel Verdú za „Blancanieves”) i aktora (José Sacristán za „El muerto y ser feliz”)

Za najlepszy obraz europejski uznano „Nietykalnych”, a najlepszym filmem iberoamerykańskim niespodziewanie (także dla mocno wzruszonych twórców) ogłoszono kubański „Juan de los muertos”. Dwie nagrody otrzymał film „Grupo 7”, który będzie można zobaczyć podczas 13. Tygodnia kina hiszpańskiego.

Pełna lista nominowanych i zwycięzców na oficjalnej stronie nagród.

środa, 30 stycznia 2013

Single roku 2012 / The best of 2012 - singles ( + teledysk roku / + video of the year)



Najlepszy teledysk roku / The best video of the year:

Javiera Mena - Luz de Piedra de Luna
Twórca: Canada - www.lawebdecanada.com







SINGLE:


Polecamy / recommended:

AlunaGeorge - Your Drums, Your Love
Andrea Balency Trio - Lover
Carly Rae Jepsen - Call Me Maybe
Cat Power - Ruin
Chromatics - Kill for Love
David Byrne & St. Vincent - Weekend in the Dust
Dum Dum Girls - Mine Tonight
Fiona Sit - 9:55 PM
Grimes - Oblivion
iamamiwhoami - Goods
Las Amigas de Nadie - Tronador
Olga - Nuestros colores (con Javiera Mena)
Paul Banks - The Base
Purity Ring - Belispeak
Santigold - Disparate Youth
Solange - Losing You
Tame Impala - Feels Like We Only Go Backwards
Tony Gallardo II - Tormento
Violeta Castillo - Afilados

... i wiele innych / ... and many others

Bardzo polecamy / Highly recommended:

Hey Chica! - Lo Que Nadie Ve
Holy Esque - Rose
Icona Pop - I Love It
Japandroids - Younger Us (poza top 5, bo ponownie, patrz: piosenki roku 2010)
Los Punsetes - Alférez Provisional
Nite Jewel - One Second of Love
quierostar & Mamacita - Destrucción total
Susanne Sundfør - White Foxes
Sofía Oportot - Señal
The XX - Our Song



TOP 20

20. La Bien Querida - Arenas Movedizas
19. Aldo Benítez - Efecto (con Javiera Mena)
18. Las Ligas Menores - Accidente
17. The Raveonettes - She Owns the Streets
16. Twin Shadow - Five Seconds
15. Grizzly Bear - Yet Again
14. The Tallest Man On Earth - There’s No Leaving Now
13. yiLet - Mi Verano de Invierno
12. Chairlift - Amanaemonesia
11. El mató a un policía motorizado - Mujeres bellas y fuertes

10. Jessie Ware - Running

posłuchaj

9. Kindness - Cyan

posłuchaj

8. Protistas - Granada

posłuchaj

7. Granit - Aresta

posłuchaj

6. John Talabot - Destiny (feat. Pional)

posłuchaj

5. El Perro del Mar - Walk On By


 
4. Bat For Lashes - Laura



3. Capullo - La Nueva Configuración



2. Linda Mirada - Secundario




1. Pegasvs - La Melodía del Afilador





poniedziałek, 21 stycznia 2013

yiLet - NASZA rozmowa - cz. II



WYPLUĆ ŻYLETKI - cz. II

(cz. I - tutaj)

Potraficie powiedzieć czym jest dla Was Argentyna?

Marina: To przede wszystkim kraj, w którym się urodziłyśmy i nauczyłyśmy się żyć. To jednak także miejsce, w którym wszystko powinno być bardziej dostępne, biorąc pod uwagę nasze naturalne bogactwa.

W ludziach nadal jest niestety dużo egoizmu i indywidualizmu, brakuje poczucia solidarności i wspólnoty, zainteresowania ochroną tego, co mamy i tego co wspólne. Sztuka nie ma tu miejsca na rozwój, nie istnieją fundusze i stypendia, jakie przydziela się w innych krajach. Kiedy dzieje się tu coś dobrego od razu określa się to mianem cudu, mimo że - biorąc pod uwagę rozwój ludzkości i technologii - powinno traktować się to jako coś zupełnie normalnego.

Ani: Mój kraj, moja ziemia, mój folklor. Kocham Argentynę, bo to wspaniały kraj o świetnych tradycjach muzycznych. Mieszkają tu mili ludzie, ziemia jest bogata, a słońce grzeje mocno i długo. To jedna Argentyna. 
Ta druga to kraj skostniały politycznie, społecznie i ekonomicznie, a to wszystko utrudnia, zwłaszcza gdy chce się tu tworzyć.

Marilina: Trudno myśli się o Argentynie jako o całości. Gdy podróżuję po kraju myślę sobie: jak tak różne od siebie miejsca mogą tworzyć jedno państwo? Mamy ogromne terytorium, na którym panuje różny klimat; skrajną biedę i skrajne bogactwo, mnóstwo konfliktów politycznych, społecznych i finansowych, ale z drugiej strony pewną naiwność i niewinność, która pomaga nam marzyć i snuć plany. Ważne jest, że wciąż możemy korzystać z publicznej edukacji, która - choć schodzi na psy - nadal pełni istotną rolę. No i na koniec - dobre jedzenie, z tego na pewno możemy być zadowoleni.

Jakie są Wasze muzyczne inspiracje? Potrafiłybyście wymienić płyty lub zespoły, które najbardziej na Was wpłynęły? Czy takie konkretne wskazanie jest w ogóle możliwe?

Marina: Jest mnóstwo artystów i grup, których słucham i które reprezentują zupełnie różne gatunki. Muzycy, którzy mieli - i nadal mają - wpływ na moją wrażliwość to chociażby Roxette, Fleetwood Mac, Imagination, Badalamenti, Virus, Guns N’ Roses, Joy Division, Virgo Four, Vox Dei, ale to oczywiście niepełna lista.
Myślę, że bogactwo muzyki, którą gramy wynika właśnie z przenikania się gustów i tysięcy wpływów, które razem biorą udział w tworzeniu czegoś nowego. Możemy słuchać innych rzeczy, ale chodzi przede wszystkim o wspólne odczuwanie emocji w związku z nową muzyczną ekspresją. Coś iskrzy, co innego nie.




Ani: Jeśli chodzi o muzyków, których najbardziej lubię, to będą to na pewno: Trío Los Panchos, Nina Simone, Miles Davis, Otis Reding, The Supremes, ESG, Madonna, Abba, Djs Pareja.

Nie byłam nigdy szczególnie rockowa, zawsze bardziej podobały mi się gatunki cieplejsze, bardziej taneczne. Jako zespół słuchamy jednak bardzo różnej muzyki. Gdy stworzyłyśmy trio zaczęłyśmy poznawać się nawzajem pod kątem muzycznym, nie ma więc jednego, konkretnego punktu odniesienia, do którego byśmy się odwoływały.

Marilina: Słucham wielu rzeczy z lat 80., między innymi: Joy Division, Cocteau Twins, Erasure, The Cure, Pet Shop Boys, The Smiths, Madonny, Soda Stereo, Love & Rocket, Aphex Twina. 

Powiedziałyście kiedyś, że "nikt nie lubi krajowego rocka". Czy myślisz, że dzieje się tak dlatego, że czysto rockowe zespoły z różnych krajów chcą schematycznie przenieść na lokalny grunt coś, co zaistniało kiedyś w muzyce brytyjskiej lub amerykańskiej?

Przez "rock narodowy" rozumiemy muzykę tworzoną w Argentynie w latach 70. (Charly Garcia, Spinetta, Seru Giran, Vox Dei, Riff, Aquelarre i inni). Były to czasy dyktatury wojskowej, gdy w radiu nie grało się piosenek śpiewanych po angielsku. To między innymi dlatego ta muzyka nie była inspirowana zagranicznymi nurtami i ma duże bogactwo narodowej tożsamości. W latach 80., wraz z początkiem demokracji, muzyka coraz bardziej otwierała się na zagraniczne prądy, które miały na nią coraz większy wpływ. Teoretycznie twórczość grających wtedy zespołów także należy zaliczać do nurtu rock nacional, ale przyjęło się, że termin ten odnosi się głównie do rocka lat 70.

Myślimy, że to właśnie brak brytyjskich czy amerykańskich wpływów sprawił, że dziś rock narodowy jest gatunkiem zapomnianym i pomijanym. Praktycznie nie zdarza się, by dziś artysta argentyński wymieniał któregokolwiek z jego przedstawicieli jako swoją inspirację. Zapomina się o muzyce nie tylko z lat 70., ale także tej nowszej - z lat 80. czy nawet 90. Większość twórców powołuje się teraz na artystów zagranicznych. Z pewnością jest to także kwestia gustu i czasów, ale generalnie dzisiejsza młodzież nie odnajduje się w nurcie tak bardzo przesiąkniętym narodowością. W latach 90. nastąpił u nas proces denacjonalizacji i kulturowego wyjałowienia. Patrzyło się tylko na Stany i Wyspy i tylko importowana kultura cieszyła się popularnością.



Klasyczny rock latynoamerykański kojarzy nam się z kulturą macho. To słuszne skojarzenie? A jeśli tak, to czy łatwo gra się w Argentynie Wasz wrażliwy pop-punk?

Tak, to prawda. Rock z zasady był zawsze domeną mężczyzn, a kobiety mogły zostać co najwyżej chórzystkami znanego muzyka. Istnieje pewne uprzedzenie w stosunku do grających kobiet - nikt nie myśli, że mogą dobrze grać, wszyscy skupiają się na tym czy są ładne i w jakim stroju występują. Kręcimy teraz dokument właśnie na ten temat, to bardzo obszerna kwestia, warta gruntownego zbadania.

>> więcej informacji (w języku hiszpańskim) tutaj 

Czy łatwo jest grać w Argentynie? Raczej nie, bo po pierwsze mało jest miejsc, w których da się występować, a po drugie lokalny underground zaczyna tworzyć się na nowo. W klasycznych rockerskich klubach grają stare zespoły, a jeśli pojawiają się nowi, to tylko ci, którzy brzmią jak ci starzy. Nasza muzyka całkiem się tam podoba, ale widać, że nie jesteśmy do końca rozumiane. Bliżej nam do dyskotek, ale ta scena też nie jest duża.

Wydałyście nową EP-kę, niedługo ukaże się Wasza nowa płyta. Nie możemy się doczekać, zdradźcie więc chociaż trochę szczegółów.

Trzy piosenki z EP-ki dobrze pokazują nasze nowe brzmienie. Dziś - już jako trio - jesteśmy na etapie przechodzenia w stronę nowych dźwięków.

Nasz nowy materiał będzie na pewno bardziej elektroniczny i taneczny, ale ta zmiana nie dokona się kosztem wrażliwości. Bawimy się teraz różnymi stylami i odkrywamy nowe rzeczy, które pojawiają się na próbach. Pozwalamy muzyce płynąć i nie ograniczamy się do żadnego konkretnego gatunku. Wychodzimy na spotkanie naszego zmienionego charakteru i jesteśmy z niego bardzo zadowolone.

Kiedy premiera?

Jesteśmy w trakcie nagrywania, ale nadal nie znamy dokładnej daty premiery. Bardzo chciałybyśmy zaprezentować ją w Europie, ale na razie myślimy o małej trasie po Argentynie. Chciałybyśmy też odwiedzić Chile.



Musicie pamiętać, że w naszym przypadku nagrywanie, produkcja i dystrybucja to wielkie koszty, które musimy pokryć z własnej kieszeni. Pomagamy sonie nawzajem i współfinansujemy projekty zaprzyjaźnionych twórców. Peatón Discográfica  i Dengue Dancing Records to małe wytwórnie, w których wydajemy nasze albumy, tworzone przez przyjaciół, bez biznes-planów i wielkich budżetów.

Całymi dniami pracujemy, by potem móc spotkać się i zajmować muzyką. Samo wydanie płyty jest w takich warunkach bardzo trudne, nie mówiąc już o zorganizowaniu trasy. Wiemy jednak, że musimy pokonywać te trudności, bo muzyka to całe nasze życie i nasza główna forma komunikacji. Wiemy, że będziemy grały już zawsze.






¿Qué es Argentina para vosotras?

Marina:El pais donde nacimos y aprendimos a vivir. Donde las cosas podrian ser mas accesibles ya que es un pais tan rico. Hay mucho egosimo e individualismo. No hay conciencia de solidaridad ni mucho menos del cuidado de los recursos naturales. El Arte no tiene un lugar de desarrollo importante como en otro paises con becas y subsidios. Pasan cosas buenas que se agradecen como milagros, cuando deberian ser naturales dado la evolucion de la humanidad y  de la tecnologia.
Ani: Mi pais, mi tierra, mi folklore. Amo la Argentina, es un pais hermoso de punta a punta, la musica tradicional es una delicia, la gente es amorosa. El sol es fuerte y la tierra es rica. Mas alla de eso, es un pais trabado a nivel politico, social y economico. Y eso hace que todo sea un poco mas dificil, sobre todo en el mundo del arte.
Marilina: Me es dificil pensar en Argentina como una totalidad, cuando viajo a distintas provincias de aquí, pienso :como cosas tan diferentes pueden construir una unidad de pais, tenemos mucho territorrio y distintos climas, tenemos pobreza y tenemos riqueza, tenemos educacion publica, que aunque este cada vez mas bastardeada me parece algo importantisimo. Tenemos comidas muy ricas. Y tenemos muchos conflictos, economicos, politicos, representativos,etc
Todavia tenemos ingenuidad , lo cual  nos permite soñar, planificar , proyectar

¿Cuáles son vuestras inspiraciones musicales? ¿Cuáles discos o bandas desempeñaron el papel más importante en vuestro desarrollo musical? 

Marina: Son tantas las musicas escuchadas y las mas diversas. Te puedo nombrar musicos que me sensibilizaron o sensibilizan: Roxette, Fleetwood Mac, Imagination, Baladamenti, Virus, Guns N’ Roses, Joy Division, Virgo Four, Vox Dei,  en fin, me olvido muchas bandas seguro. Creo que lo mas rico en YiLet es la confluencia de los gustos de las tres, miles de influencias juntas para crear una nueva. Uno puede escuchar una cosa mas que otra, pero es sentir, es sensibilizarte ante una expresion musical particular sobre otras que no te movilizan. 

Ani: A nivel personal puedo nombrar al Trio los Panchos, Nina Simone, Miles Davis, Otis Reding, The Supremes, ESG, Madonna, Abba, Djs Pareja, etc. Nunca fui muy del rock, siempre me gustaron las cosas calidas y bailables. A nivel banda, cuando nos juntamos se dio una mezcla de lo que cada una de las tres traia. No tenemos ninguna banda o referente musical a seguir. 

Marilina: Gran parte de los sonidos de los 80’s. : Joy division, Cocteau Twins, Erasure, The Cure, Pet Shop Boys, The Smiths, Madonna, Soda Stereo, Love & Rocket, Aphex Twin.

Dijiste en alguna ocasión que "a nadie le gusta el rock nacional". ¿Será porque muchas de las bandas rock intenten imitar el estilo musical conocido de la música inglesa o estadounidense? 

Entendemos por rock nacional a la musica que se hizo en el periodo de los años 70 en la Argentina. Charly Garcia, Spinetta, Seru Giran, Vox Dei, Riff, Aquelarre,etc. Periodo de dictadura militar en donde estaba prohibida en las radios las canciones en ingles. Por ende esta musica no esta muy influenciada por corrientes extranjeras. Tiene una alta riqueza de identidad.
En los 80s, con el comienzo de la democracia la musica esta mas influenciada por corrientes extranjeras. Soda Stereo o Virus tambien son rock nacional. Pero cuando hablamos de rock nacional en general estamos haciendo referencia al de los 70s. A veces este es ¨olvidado¨ justamente por su poca influencia estadounidense o inglesa.
Al mismo tiempo es raro que un musico hoy te responda acerca de sus influencias musicales alguna banda de rock nacional, 70s 80s 90s. La mayoria tienen influencias extranjeras. Claramente tambien es una cuestion de gustos pero generamente los jovenes de hoy no se reconocen con una identidad nacional ya que hubo todo un proceso en los 90s de desnacionalizacion y vaciamiento cultural. La mirada estaba en todo lo que era EEUU e Inglaterra.

Tenemos que confesar que el rock clásico latinoamericano nos huele a pelín de machismo. ¿Consideráis valida esta asociación? Si fuera así, ¿es fácil tocar en Argentina vuestro pop-punk sensible? 

Si, es verdad. En general, el rock siempre fue un lugar del hombre. La mujer musica siempre quedo relegada a ser corista de algun musico famoso. Hay un cierto prejuicio a chicas tocando. Su lugar en la musica se cuestiona a la hora de su habilidad con el instrumento. Solo queda lo superficial si son lindas o con que ropa tocan. Nosotras estamos haciendo un documental acerca de esto. Es un tema extenso que estamos investigando.

Es facil tocar en Argentina? Hay pocos lugares para tocar, la escena del under local se esta recien ahora volviendo a formar. Hay mas espacio para lo indie que para lo pop. En los clasicos lugares rockeros siguen tocando las mismas bandas de sempre o bandas nuevas que suenan a viejo. Nosotras agradamos pero no nos comprenden del todo. Nos sentimos mas cerca de las discotecas aunque tampoco hay una gran escena en ese sentido. 

Últimamente habéis lanzado un EP, pronto aparecerá vuestro segundo álbum. No vemos la hora de poder escucharlo. ¿Podéis revelar algunos detalles acerca del nuevo material?

Los 3 temas del EP representa el sonido que comenzamos a tener como trio musical. Hoy estamos en una transicion sonora. Podemos adelantar que va a ser mas electronico, orientado a la pista de baile, sin por eso perder la sensibilidad. Estamos jugando con varios estilos y descubriendo cosas que nos gustan y surgen de los ensayos. Permitiendonos fluir y no aferrarnos a ninguna estructura de genero.
Estamos encontrandonos con nuestro nuevo sonido. Muy contentas! Te adjuntamos de regalo nuestro ultimo show en vivo.


¿Cuando saldrá el disco? ¿Ya tenéis la fecha? ¿Algunos planes para la gira de promoción?

Entre noviembre y enero estaremos grabando. Aun no tenemos la fecha de lanzamiento del disco.
Ojala pudieramos ir a presentarlo a Europa. Mientras tanto estamos pensando en una mini gira por diferentes provincias de la Argentina. Tambien nos gustaria ir a Chile. 
Tienen que pensar que tanto la grabacion, produccion y distribucion del disco significan un gran gasto, hay mucha autogestion. Nos ayudamos entre los amigos para sacar adelante los proyectos. Tanto Peaton Discografica como Dengue Dancing Records, que son los sellos con los cuales editamos nuestros discos, son sellos independientes, formados por amigos o por nosotras mismas, sin empresarios ni presupuesto. Es trabajar todo el dia en otra cosa, para juntarse despues a trabajar en la musica. Ya es bastate dificil sacar un disco, imaginense irse de gira… 
Mas alla de esas dificultades, la musica es nuestra vida y nuestra forma de expresarnos, lo haremos por siempre.




YILET - początkowo solowy projekt muzyczny Mariny La Grasty, obecnie trio, którego pozostałymi członkiniami są Marilina Alejandra Giménez (bas) i Ani Castoldi (instrumenty perkusyjne). 11 marca 2009 ukazał się debiutancki album yiLet - Mensagem. Obecnie zespół pracuje nad nową płytą, którą zapowiada ubiegłoroczna EP-ka Mi Verano de Invierno.

Nasza recenzja Mensagem do przeczytania tutaj.