środa, 22 sierpnia 2012

Sebastián Lelio - NASZA rozmowa



Esencja chilijskości


O filmach starych, nowych i jeszcze niepowstałych, o wrocławskich Nowych Horyzontach, muzyce, Chile i o tym, dlaczego należy uprawiać filmowy nacjonalizm rozmawiamy z jednym z najwybitniejszych przedstawicieli młodej generacji południowoamerykańskich filmowców.

Na początku musimy powiedzieć, że ogromnie cieszy nas to, że znowu pojawiłeś się na Nowych Horyzontach! Wiemy, że lubisz ten festiwal, ale jako tutejsi nie możemy nie spytać - jak Ci się podoba Wrocław?

Uwielbiam to miasto, a festiwal darzę dużym uczuciem i sentymentem. Można powiedzieć, że mój romans z Nowymi Horyzontami opiera się na odwzajemnianiu uczuć. Mój pierwszy pełnometrażowy film Sagrada Familia wygrał konkurs w 2006 r., później powróciłem do Wrocławia jako członek jury w 2009, a teraz Rok tygrysa był jednym z filmów otwarcia. Bardzo podoba mi się program festiwalu, a kryteria doboru są mi bardzo bliskie. Idea “nowych horyzontów” to powołanie i wezwanie. Każdy filmowiec powinien ich szukać.

Rok tygrysa znacząco różni się od Twoich wcześniejszych obrazów. Czy to świadome przejście do innej stylistyki czy raczej potrzeba chwili?

Każdy film to osobny problem i osobne wyzwanie. Rok tygrysa jest moją filmową odpowiedzią na trzęsienie ziemi i tsunami, które dotknęły Chile w 2010 roku. Nawet jeśli różni się od moich poprzednich obrazów, to właśnie one pozwoliły mi stworzyć go w takiej formie, w jakiej ostatecznie zaistniał. Scenariusz był tu bardzo ograniczony, podobnie zresztą jak dialogi, a całość w dużej mierze opiera się na improwizacji aktorów. Wierzę w twórczy rozwój, ekspansję, poszerzanie pola artystycznej bitwy i zdobywanie nowych horyzontów.

Wiemy, że pracujesz aktualnie w Berlinie nad obrazem, który roboczo funkcjonował jako Realismo Maternal. Podobno planujesz też kolejny film - The Industrial Revolution. Możesz powiedzieć coś więcej?

W tym momencie podróżuję po świecie z Rokiem tygrysa i jednocześnie kończę montaż mojego czwartego filmu. Jego roboczy tytuł faktycznie brzmiał Realismo Maternal, ale ostatecznie nazwałem go Gloria. To historia Chilijki, która niedługo skończy 60 lat; obsesyjne studium jej osobowości i dramat z elementami gorzkiego humoru. To mój najbardziej “ekspansywny” film, jeśli chodzi o ilość miejsc i aktorów, którzy się w nim pojawiają.

Oprócz tego przygotowuję kolejny projekt - Leche materna (Mleko matki) - obraz, do którego reżyserowania zostałem zaproszony. Film jest oparty na scenariuszu, który bardzo mi się podoba, między innymi dlatego, że należy do mojego tematycznego “terytorium” - religia, seksualność, polityka.

Czy w związku z pracą w Berlinie Gloria będzie miała - w przeciwieństwie do poprzednich - mocno związanych z Chile dzieł - bardziej europejski charakter?

Gloria została w całości sfilmowana w Chile, jedynie montaż odbywa się w Europie. Teraz być może nakręcę coś małego w Berlinie dzięki wsparciu DAAD (Deutscher Akademischer Austausch Dienst - berliński program oferujący granty artystom sztuk wizualnych z całego świata - przyp. ORX).

Czy czujesz się artystą chilijskim, południowoamerykańskim czy światowym? Czym jest dla Ciebie Twój kraj?

Jestem istotą ludzką, stworzeniem zamieszkującym planetę Ziemia, które dorosło w Chile, dużo podróżuje po świecie i kręci filmy. Chile jest dla mnie jak matka - zawdzięczam jej wszystko, ale równocześnie potrzebuje się od niej uwolnić.


Ulubione filmy Sebastiana Lelio:

(Takie listy nigdy nie są wyczerpujące i sprawiedliwe, ale spróbujmy:)
chilijski: Tres Tristes Tigres (Raúl Ruiz)
latynoamerykański: Memorias del subdesarrollo (Tomás Gutierrez Alea)
światowy: Strumienie miłości (John Cassavetes)


W wywiadzie dla serwisu TRIPCHILE powiedziałeś: “Trudno robić kino gdziekolwiek, a już na pewno w Chile”. Domyślamy się, że chodziło o sytuację polityczną, która spowolniła rozwój kinematografii. Jak jest dzisiaj?

Zdecydowanie łatwiej niż kiedyś. Mimo tego, że narodowe kino wciąż nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia, to dziś kręcenie filmów w moim kraju jest w ogóle możliwe. Co do samego tworzenia - to nigdy nie jest i nie będzie łatwe. Filmy pochłaniają dużo pieniędzy, a na dodatek produkcje z USA rozpychają się w kinach na całym świecie, w którym brakuje przez to miejsca na kinematografie narodowe. To bardzo skomplikowany problem, ale właśnie dlatego NALEŻY opisywać w filmach miejsca, w których się mieszka.

Oglądając południowoamerykańskie produkcje na Nowych Horyzontach można było odnieść wrażenie, że chilijska scena filmowa jest niezwykle świeża, mocna i - podobnie jak kino greckie w Europie - nadaje nowy ton temu, co dzieje się w kinematografii całego kontynentu. Czy to prawdziwy obraz i czy czujesz się częścią nowej fali chilijskiego kina?

Wydaje mi się, że odrodzenie kina chilijskiego i całe jego nowoczesne dzieje powinno liczyć się mniej więcej od 2005 roku. Dziś kręcenie w Chile jest zadaniem bardzo stymulującym. Jest tu mnóstwo energii, wiele talentów, dużo głodu wyrażania i nowych form narracji. Kino chilijskie to kino żywe. A ja? Cóż, nie mogę uniknąć bycia częścią grupy ludzi w podobnym wieku, którzy robią filmy w tym samym miejscu i tym samym czasie.

W swoich filmach często łączysz seks i religię. Chile, podobnie jak Polska, jest krajem silnie katolickim. Jak Twoja twórczość komentowana jest w kraju?

Konserwatyści postrzegają moje filmy jako kontrowersyjne, liberałowie jako realistyczne.

Pomówmy trochę o muzyce - bardzo ważnym elemencie we wszystkich Twoich filmach. Do dziś pamiętam moment, kiedy w 2006 roku po raz pierwszy oglądałem Świętą rodzinę i po raz pierwszy usłyszałem Secreta presencia Javiery i Los Imposibles. Potem było Navidad, w którym zagubione płyty ojca jednej z bohaterek napędzają rozwój wydarzeń i są kluczowe dla atmosfery obrazu. Teraz - w Roku tygrysa - mamy przewijającą się przez cały film piosenkę o Kanaan…

Muzyka zawsze odgrywa centralną rolę w moich filmach i jest to dla mnie bardzo naturalne. Bardzo lubię muzykę w kinie, ale muszę przyznać, że podoba mi się także nagość ciszy i szorstkość ludzkiego głosu.



Powiedziałeś mi we Wrocławiu, że dyrektorem artystycznym Roku tygrysa był chilijski muzyk Fernando Milagros. Ty wyreżyserowałeś teledysk do najlepszego utworu na jego najnowszej płycie. Możesz opowiedzieć o Waszej współpracy?

Fernando to mój dobry przyjaciel i wspaniały artysta. Oprócz tego, że jest muzykiem jest też związany z teatrem. W naszym przypadku współpraca artystyczna zawsze łączyła się z przyjaźnią. To dlatego jakiś czas temu wyreżyserowałem teledysk do Piedra angular. Powinniście słuchać jego muzyki, jest naprawdę poruszająca!

Wśród napisów końcowych do Navidad odnaleźliśmy podziękowania dla Gepe i Javiery Meny… Dla nas Chile to obecnie także jeden z jaśniejszych punktów na muzycznej mapie świata. Jak to wygląda z Twojej perspektywy?

Tak, w Chile kino, teatr, poezja, taniec, muzyka i wszelkie rodzaje sztuki przechodzą teraz okres eksplozji i płodności.

W europejskich recenzjach Twój styl bywa porównany do stylu Johna Cassavetesa, “Świętą rodzinę” zestawiano natomiast z “Teorematem” Passoliniego. Czy kino amerykańskie i europejskie inspiruje Cię bardziej niż filmy Ameryki Południowej?
Jak wypada filmowe porównanie: Ameryka Południowa kontra reszta świata?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Bardziej wierzę bowiem w poszczególnych reżyserów niż w kino narodowe jako koncept. Nie wiem, czym miałaby być esencja chilijskości w kinie chilijskim, ale intuicyjnie wyczuwam, że wiązałaby się z pewnymi technikami, które pozwalają stworzyć obraz na pograniczu dokumentu i fikcji. Fundamentalnym twórcą tak skonstruowanych filmów jest właśnie Cassavetes. A Pasolini - wiadomo - jest wielki. Jego filmy są niczym nierealne dzieła-filary sfilmowane tysiące lat temu, a jego kino wciąż wywiera niezwykły wpływ.



Nos gustaría empezar por decirte que estábamos  muy felices de poder verte de nuevo en Wroclaw, en el festival Nuevos Horizontes. Sabemos que te gusta el festival, dinos también ¿qué tal te gusta la ciudad?

Me encanta la ciudad y al festival  le tengo mucho cariño.  Digamos que entre el festival y yo ya existe una especie de mutuo romance. La Sagrada familia, mi primera película, ganó el festival en 2006, luego regresé como miembro del jurado en 2009 y ahora El año del tigre fue una de las películas de apertura. Me gusta mucho la programación de Nuevos Horizontes. "Nuevos horizontes" es casi un llamado vocacional, es lo que todo cineasta debería buscar.

Tu última película 'El año del tigre',  que abrió el NH2012, difiere mucho de tus películas anteriores. ¿Es una ruptura consciente con la estética antigua o el empleo de nuevos instrumentos retóricos se debió más bien al tema abordado?

Cada película es un problema y un desafío distinto. "El año del tigre" es mi respuesta cinematográfica al terremoto y tsunami que golpeó a chile en 2010. Si bien, es distinta a mis películas anteriores, fueron éstas las que me permitieron filmar El año del tigre de la manera en que se filmó, con un guión muy mínimo, sin diálogos escritos, utilizando mucha improvisación con los actores. Creo en la expansión, en crecer como cineasta, en expandir el campo de batalla y en conquistar nuevos horizontes! 

Hemos leído que tu próxima película 'Realismo Maternal' es rodada esos días en Berlín. Aparentemente ya estás pensando también sobre un nuevo proyecto 'The Industrial Revolution'. ¿Podrías decir algo de esos filmes?

En este momento estoy viajando con El año del tigre, y estoy terminando el montaje de mi cuarto largometraje, llamado "Gloria", que es en lo que derivó 'Realismo Maternal'. Es la historia de una mujer chilena que está por cumplir 60 años, es un estudio obsesivo sobre un personaje, es un drama con varios toques de humor ácido. Es mi película más expansiva en términos de cantidad de locaciones y de actores. Además estoy preparando una nueva película que se llamará "Leche Materna", película que me han invitado a dirigir, basada en un guión que me gusta mucho y que aborda temas que pertenecen a mi "territorio"; Religión, sexualidad, política. 

Tus películas anteriores fueron realizadas en Chile y la próxima, tal como hemos mencionado,  la estás rodando en Berlín. ¿Tendrá entonces 'Realismo Maternal' un carácter diferente, europeo?

Gloria se filmó en Chile y sólo está siendo montada en Berlin. Ahora, quizás filme algo pequeño en Berlin, gracias al apoyo de la DAAD. 

¿Te consideras más bien un artista chileno, latinoamericano, o mundial? ¿Qué representa tu país para ti?

Soy un ser humano del planeta tierra que creció en chile, que se mueve por el mundo y que hace cine. Chile es como mi madre, se lo debo todo y a la vez debo liberarme de ella.  

En una entrevista que diste al portal web TRIPCHILE dijiste que era muy complicado hacer cine en cualquier país, especialmente en Chile. ¿A qué se deben las dificultades de rodar filmes en Chile? ¿Tiene la situación política alguna influencia negativa? ¿Ha cambiado algo últimamente?

En chile es más fácil filmar ahora que antes. Si bien aún falta mucho apoyo y protección al cine nacional, hoy es posible filmar. Pero bueno, filmar siempre es difícil. Es un arte muy caro y el cine norteamericano se ha encargado de pisotearlo todo, de no dejar espacio para las cinematografías nacionales, esto es complejo. Por eso HAY que filmar, hay que contar desde el lugar en el que uno está habitando.

Después de haber visto varias producciones latinoamericanas en el Nuevos Horizontes 2012 tenemos la impresión de que la cinematografía chilena es fuerte, fresca y original y - tal como el nuevo cine griego en Europa- lleva la batuta en la cinematografía del continente ¿Te parece verdadera esa opinión? ¿Te consideras una parte de la 'nueva ola' del cine chileno?

Me parece que el cine chileno inició su renovación y su entrada a una nueva etapa de modernidad alrededor de el año 2005. Es estimulante estar filmando en chile hoy, hay mucha energía, mucho talento, mucho hambre por expresar, nuevas formas de narrar han ido surgiendo. Es un cine que está vivo. Y si, no puedo evitar ser parte de un grupo de gente de una edad parecida y que está haciendo películas en un mismo momento espacio temporal. 

En tus películas muchas veces  el sexo y la religión van juntos. Chile, tal como Polonia, es un país católico. ¿Cuál es la recepción de tus filmes en Chile? ¿Se los considera controvertidos?

Los conservadores los consideran controvertidos, los liberales, los consideran realistas.

Hablemos un poco de la música que nos parece un elemento importantísimo de tus películas. Hasta hoy en día me acuerdo muy bien de la emoción fuerte que sentí al ver 'La Sagrada Familia', en el NH2006, cuando escuché por primera vez 'Secreta Presencia' de Javiera y los Imposibles. En tu siguiente película - 'Navidad' - los vinilos paternos, buscados y finalmente encontrados por una de los protagonistas, desempeñan un papel importante en el desarrollo de la historia y son cruciales para el ambiente del filme.  En 'El año del tigre' tenemos una canción sobre la tierra de Kanaan que vuelve varias veces.  ¿Cómo eliges música para tus películas, cuáles son los criterios más importantes?

La música siempre termina por jugar un rol central en mis películas, es algo que ocurre naturalmente. Me gusta mucho la música en el cine, aunque también adoro la desnudez del silencio o la tosquedad de la voz humana. 

Después de la proyección del 'Año del tigre' en Wroclaw dijiste que Fernando Milagros fue el director artístico del filme. Tu rodaste el clip para la mejor canción de su nuevo disco. ¿Puedes decir algo sobre vuestra colaboración?

Fernando es un gran amigo y un tremendo arista. Es además de músico un destacado diseñador teatral. Con él se dio un encuentro en que amistad y colaboración artistica se han combinado siempre, hace poco dirigí un video clip para una de sus canciones. Deberían escuchar su música, es conmovedora. 

En lo créditos de la 'Navidad' hemos visto los agradecimientos a Gepe y a Javiera Mena... Para nosotros Chile es actualmente uno de los países más interesantes desde el punto de vista musical. ¿Lo es también desde tu perspectiva?

Si. En Chile el cine, el teatro, la poesía, la danza, la música y en fin, todas las artes, están pasando por un momento de expansión, de explosión y de gran fertilidad.  

En las reseñas europeas tus películas son comparadas muchas veces a las de John Cassavetes,  'La sagrada familia' se la menciona al lado del 'Teorema' de Passolini. ¿Te inspira más el cine norteamericano, europeo o el latino? ¿Cuál para ti sería el resultado del partido cinematográfico América Latina contra el resto del mundo?

Difícil de responder. Creo más en los directores que en el "cine de un país" como concepto. No se muy bien qué es "lo chileno" del cine chileno, pero intuyo que tiene que ver con estrategias que instalan el relato en le cruce del documental y la ficción. En eso Cassavetes es fundamental. Y Pasolini, bueno, es inmenso. Pareciera que sus imágenes hubieran sido filmadas hace miles de años, es muy poderoso. 

Y, para terminar, dinos tus películas preferidas: una chilena, una latina y una mundial. Estas listas son siempre injustas e insuficientes, pero bueno, intentémoslo:

   Chilena: Tres Tristes Tigres de Raúl Ruiz
   Latina: Memorias del subdesarrollo Tomás Gutierrez Alea
   Mundial: Love Streams de Cassavetes

UN ABRAZO! 




SEBASTIÁN LELIO - ur. w 1974 roku chilijski reżyser filmowy; jego debiutancki pełny metraż Sagrada Familia nagrodzono na wielu festiwalach, m.in. główną nagrodą na Nowych Horyzontach we Wrocławiu (2006). Najnowszym filmem Lelio jest Rok tygrysa - oparta na prawdziwych wydarzeniach historia więźnia, który podczas trzęsienia ziemi w Chile w 2010 roku ucieka z więzienia, by na koniec powrócić do niego po wyczerpującej - fizycznie i emocjonalnie - podróży przez zniszczony kraj.


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Javiera Mena - Luz de Piedra de Luna



O Javierze Menie pisaliśmy wielokrotnie na Louder Than Bombs i wychwalaliśmy ją, m.in. w związku z występami na barcelońskim festiwalu Primavera Sound. Z samego centrum Barcelony pochodzi też nasze wspólne zdjęcie (artystka nalegała, nie mogliśmy odmówić!) - zrobione tuż po jej koncercie na placu katedralnym.

Swoją siedzibę w Barcelonie ma grupa Canada - znana czytelnikom ORX jako wydawca znakomitego albumu zespołu Pegasvs i odpowiedzialna za nowy, barceloński teledysk chilijskiej diwy electro-popu.

Klip do Luz de Piedra de Luna (utworu z płyty "Mena" z 2010 roku) to najlepsze jak dotąd wideo artystki, która do tej pory nie miała szczęścia do wizualiów ilustrujących jej kolejne single. Epileptyczne mignięcia, retro-prześwity (jak ze starych Bondów) i filmowe ścinki (Powiększenie!) oraz zawieszony w przestrzeni taniec atakują tu wzrok współgrając jednocześnie z dyskotekowo zabarwionym aranżem piosenki. Najlepszym momentem teledysku jest jednak ostatnie wejście refrenu, kiedy (spoiler!) spodziewamy się kolejnych migawek, jednak w nagrodę za wszystkie ciosy w błędnik otrzymujemy czysty, zzoomowany wokal Javiery i urzekające ujęcie - podobne do tego, o którym pisaliśmy niedawno przy okazji opisu klipu do "Efecto" (Aldo Benítez + Javiera Mena).

Muzycznie i wzrokowo repeatuje się samo.





piątek, 3 sierpnia 2012

Aldo Benítez + Javiera Mena - Efecto



Twórcy teledysków coraz częściej zapominają o tym, że absolutną podstawą ich krótkiego metrażu powinien być utwór - jego treść, styl, rytm i kompozycja. Tym bardziej cieszą więc przypadki wzorcowej audiowizualnej symbiozy - takiej jak w klipie do pierwszego singla Aldo Beniteza zapowiadającego jego drugą długogrającą płytę "Tonelada", która ukaże się w październiku tego roku.

Argentyński duet reżyserski Piel (María Zanetti i Laura Manson) dba o ekspozycję tego, co w Efecto najlepsze. Jednocześnie słyszymy więc i widzimy przycinający napęd rytmiczny, słodkie chórki wspaniałej Javiery i pętlę melodii, która przechodząc przez dźwiękowe linie równoległe zdaje się powracać do punktu zero.

Jeśli dodamy do tego perspektywę wąskiego, panoramicznego paska, która powoduje u widza "podglądackie" wyrzuty sumienia otrzymujemy świetnie skrojony i nurtujący teledysk do jednej z najprzyjemniejszych piosenek tych wakacji. Spacer z Benitezem i Meną po przedmieściach boskiego Buenos? Perfecto.